Jennifer Aniston przeżywa obecnie bardzo trudny czas. Niedawno w jej życiu doszło do przerażającego incydentu. Stalker wjechał w drzwi wejściowe jej domu w Los Angeles, a interweniować musiał ochroniarz, który powstrzymał napastnika, grożąc mu przy tym bronią. Okazuje się jednak, że to nie koniec problemów aktorki.
Sprawą wtargnięcia do posiadłości Aniston zajmują się obecnie odpowiednie służby. Gdy wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, okazało się, że gwiazda będzie musiała zmierzyć się z kolejnym ciosem. Policja nieopatrznie ujawniła dokładny adres jej zamieszkania. Jak podaje "Daily Mail", artystka jest wściekła na Departament Policji w Los Angeles. "Podali dokładny adres. Od czasu tego incydentu fani przychodzą do jej drzwi z nadzieją, że ją zobaczą" - informuje dziennik.
Po wspomnianym naruszeniu prywatności Aniston rozważa bardzo poważny krok - sprzedaż swojej wartej około 21 milionów euro posiadłości. Wszystko dlatego, że aktorka od czasu wpadki policji nie czuje się już w swojej rezydencji bezpiecznie. Co więcej, gwiazda musiała zatrudnić dodatkowych ochroniarzy. Jedynym pocieszeniem w tej sytuacji dla Aniston może być fakt, że stalker aktorki, po tym jak został zatrzymany, usłyszał zarzuty nękania, wandalizmu oraz składania gróźb o charakterze przestępczym. Za swoje czyny może trafić do więzienia na trzy lata.
Jennifer Aniston jest aktualnie uznawana za jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd w świecie filmu. Zainteresowanie jej osobą jest ogromne i niestety czasem wiąże się z przykrymi sytuacjami. W poniedziałek 5 maja doszło do niepokojącego incydentu, kiedy aktorka przebywała w swoim domu. Jak poinformował w rozmowie z CNN rzecznik policji w Los Angeles, oficer Jeff Lee, na teren posesji artystki próbował wedrzeć się 70-letni mężczyzna. Napastnik wjechał samochodem w główną bramę posiadłości Aniston, ale został szybko obezwładniony przez ochronę. - Na terenie obiektu znajdował się ochroniarz, który zdołał zatrzymać podejrzanego do czasu przybycia funkcjonariuszy policji, którzy bez incydentów go zatrzymali - możemy przeczytać w komunikacie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!