Teatr Narodowy wydał oświadczenie. Chodzi o Jana Englerta. "Szczególnie zaś dziwi zarzut..."

Jan Englert żegna się z rolą dyrektora artystycznego Teatru Narodowego. Na koniec postanowił wystawić "Hamleta" Williama Szekspira. W obsadzie pojawiły się jego córka i żona. Teraz dyrekcja wspomnianej instytucji wydała oświadczenie w tej sprawie. Padły mocne słowa.

Jan Englert jest wybitnym aktorem, który ma na koncie wiele ciekawych i zapadających w pamięć ról - zarówno w filmach i serialach, jak i w teatrze. Od 2003 roku pełnił też nieprzerwanie funkcję dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie. Po 22 latach artysta żegna się z Teatrem Narodowym -  niestety, w cieniu skandalu. Został bowiem oskarżony o nepotyzm. Teraz Teatr Narodowy wydał w tej sprawie oświadczenie.

Zobacz wideo Grażyna Szapołowska marzy o powrocie do pracy. Niestety blokuje ją Jan Englert. "Tęsknię bardzo"

Jan Englert oskarżony o nepotyzm

Od kilku dni jest głośno o tym, że Jan Englert odchodzi z Teatru Narodowego, a w ramach pożegnania ze sceną, podjął się wyreżyserowania "Hamleta" Williama Szekspira. Nie byłoby w tym nic zaskakującego gdyby nie fakt, że w dwóch najważniejszych kobiecych rolach zostały obsadzone kolejno jego żona oraz córka. Pikanterii dodaje fakt, że pociecha aktora - Helena Englert nie jest częścią zespołu Teatru Narodowego, a do spektaklu została zaproszona jako aktorka gościnna. Sprawę nagłośniła m.in. Małgorzata Maciejewska z "Notatnika Teatralnego" w felietonie zatytułowanym "Zmiana warty". 

Obecny dyrektor, mimo listów protestacyjnych zespołu właśnie zmierza do końca swojej kadencji i nie zdecydował się stanąć w konkursie, jednak na odchodne postanowił podgrzać jeszcze trochę atmosferę i wyreżyserować samodzielnie największy światowy dramat, czyli "Hamleta" Szekspira zatrudniając do dwóch głównych ról Hamleta i Ofelii osoby spoza zespołu, w tym swoją córkę

- pisała Maciejewska. To właśnie do jej słów w odniósł się w oświadczeniu Krzysztof Torończyk, Dyrektor Teatru Narodowego. 

PRZECZYTAJ TEŻ: Jan Englert ze znanym bratem widuje się "tylko na stypach". Aktorzy mają trudną relację

Oświadczenie Teatru Narodowego. Placówka staje w obronie Jana Englerta

Na stronie Teatru Narodowego, a także w mediach społecznościowych teatru pojawiło się oświadczenie w sprawie Jana Englerta. Autorem tegoż jest obecny dyrektor placówki Krzysztof Torończyk. Dyrektor TN nie tylko polemizował w nim ze słowami Maciejewskiej, ale także stanął w obronie kolegi po fachu. "Spektakl 'Hamlet' jest pożegnaniem Jana Englerta z Teatrem Narodowym, jako że w sierpniu 2024 roku podjął on decyzję o ustąpieniu z funkcji dyrektora artystycznego tej sceny z końcem bieżącego sezonu" - zaczął. A  później dodał: "Należy wyjaśnić, że jest to decyzja suwerenna i niewymuszona, ponieważ funkcja ta nie podlega kadencyjności i ogłoszony przez MKiDN konkurs jej nie dotyczy – dotyczy jedynie dyrekcji naczelnej, sprawowanej przez Krzysztofa Torończyka. Jan Englert mógłby pozostać na stanowisku". 

Torończyk podkreślił, że nie tylko wybór dramatu, ale także obsady, są częścią autorskich wyborów Englerta, do których jako dyrektor artystyczny miał prawo. "W tej sytuacji inscenizacja 'Hamleta' - tekstu jak wiadomo pojemnego i wieloznacznego będzie w znacznej mierze autorska: będzie rozrachunkiem artysty z teatrem i podsumowaniem jego drogi. Wszystkie decyzje inscenizacyjne, w tym obsada, wynikają z tego założenia".

W oświadczeniu odniesiono się również w dość nietypowy sposób do oskarżeń o nepotyzm. Przywołano analogię do pożegnalnego spektaklu Jerzego Grzegorzewskiego, który także wówczas zdecydował się na współpracę z córką. Torończyk grzmiał, że wówczas nikt nie robił z tego powodu problemów.  "Można tu przypomnieć, że poprzednik Jana Englerta - Jerzy Grzegorzewski również pożegnał się ze Sceną Narodową autorskim przedstawieniem 'ON. DRUGI POWRÓT ODYSA', zrealizowanym na podstawie tekstu jego córki Antoniny. Gdy zważyć szczególny charakter tej premiery, podejrzenia nepotyzmu są nieuzasadnione" - czytamy.

W kolejnych zdaniach również Torończyk odniósł się do kwestii zatrudniania do spektaklu "Hamlet" aktorów z zewnątrz, a więc m.in. córki Englerta Heleny Englert, która ma wcielić się w jedną z głównych bohaterek kobiecych - Ofelię. 

Szczególnie zaś dziwi zarzut (...) o doangażowanie do "Hamleta" aktorów spoza zespołu, jako że w granym na scenie TN przedstawieniu jej dramatu "Feblik" twórczynie spektaklu skutecznie (dwie role gościnne) domagały się tego samego: wtedy, jak widać, dramaturżki praktyka ta nie raziła

- czytamy. 

Pod oświadczeniem zamieszczonym na fanpage'u Teatru Narodowego pojawiło się wiele komentarzy. Wyraźnie widać, że słowa Krzysztofa Torończyka podzieliły internautów. Niektórzy stawali w obronie Jana Englerta, inni zarzucali mu nepotyzm. 

Więcej o: