12 stycznia media obiegła informacja o śmierci Mariusza Trynkiewicza, jednego z najgłośniejszych polskich morderców i przestępców seksualnych, którego nazywano "szatanem z Piotrkowa". W latach 80. zwabił do swojego mieszkania, wykorzystał seksualnie i brutalnie zamordował czterech nastolatków. Ciała chłopców po kilku dniach wywiózł do lasu i podpalił, a zwłoki po kilku dniach zostały znalezione przez jednego z grzybiarzy. Trynkiewicz miał 62 lata. Jak podają media, zmarł 9 stycznia. Wiadomość o jego śmierci potwierdziła m.in. Arleta Pęconek, rzeczniczka prasowa Dyrektora Generalnego Służby Więziennej. "Potwierdzam zgon pana Trynkiewicza. Więcej informacji na ten moment nie mogę powiedzieć ze względu na przepisy" - podkreśliła w rozmowie z portalem gostynin24.pl. Pedofil podczas pobytu w więzieniu wziął ślub. Kim jest kobieta, która poślubiła mordercę?
Mariusz Trynkiewicz za zabójstwo czterech chłopców został skazany na karę śmierci, ale na mocy amnestii w 1989 roku ten wyrok zamieniono na 25 lat więzienia. Po odbyciu kary wyszedł na wolność. W 2015 ponownie go skazano za posiadanie dziecięcej pornografii. Otrzymał wyrok 5,5 roku. Po odsiedzeniu wyroku w 2021 roku ponownie trafił za kratki, także za posiadanie dziecięcej pornografii. Chociaż Trynkiewicz przez wielu nazywany był potworem, to miał żonę. W 2016 roku dziennikarce Justynie Kopińskiej w ramach książki "Polska odwraca oczy", która była zbiorem reportaży, udało się dotrzeć do kobiety. Ukochana mordercy opowiedziała o ich ślubie, który odbył się w więzieniu.
Na naszym ślubie był pyszny tort kawowy. Moja teściowa przywiozła też roladę śmietankową oraz serniczek. Dyrektor ośrodka w Gostyninie stanął na wysokości zadania. Oddał nam na uroczystość salę widzeń
- wyznała żona Trynkiewicza.
ZOBACZ TEŻ: Była dziecięca gwiazda zginęła w pożarze. Wpis matki rozdziera serce
Żona Mariusza Trynkiewicza wyjawiła, że dopiero po dwóch latach znajomości zapytała swojego męża o to, co wydarzyło się w latach 80., kiedy zamordował nastolatków. Miał jej wyjawić, że w prasie pojawiały się fałszywe informacje o gwałcie. "Myślę, że ludzie za dużą uwagę skupiają na wydarzeniach z 1988 roku. Spytałam Mariusza o przeszłość - choć dopiero po dwóch latach znajomości. Mówił, że zabił tych chłopców, i sam nadal nie wie dlaczego. Ale nigdy ich nie zgwałcił, jak pisały media. Rzeczywiście w uzasadnieniu sądu nie ma nic o gwałcie, jedynie o tym, że wcześniej skazano go za czyny lubieżne wobec chłopców" - podkreśliła żona mordercy w rozmowie z Justyną Kopińską.