Tuż przed świętami Mikołaj Krawczyk złożył swoim fanom radosne życzenia. - Kochani! Merry Christmas. Dużo miłości, niech te święta będą takie, jak miały być - mogliśmy usłyszeć na nagraniu zamieszczonym na Instagramie. Wygląda jednak na to, że świąteczny czas nie przebiegł tak, jak życzył sobie tego aktor. Portal ShowNews.pl skontaktował się z Krawczykiem i ustalił, że podczas świąt zabrakło synów z jego poprzedniego związku.
Portal dowiedział się, że kontakt z dziećmi ze związku z Anetą Zając miał być podczas świąt bardzo ograniczony. "Miałem z synami tylko kontakt SMS-owy. Będziemy egzekwować karę finansową" - przekazał w rozmowie Krawczyk. Jak donosi portal, chodzi o karę w wysokości 500 złotych za każde spotkanie z 13-latkami, które się nie odbyło. Przypomnijmy, że jakiś czas temu sąd wydał postanowienie o zabezpieczeniu kontaktów z chłopcami. "To jest pokłosie zachowania pani Anety Zając, która robiła wszystko, by utrudnić mojemu klientowi kontakt z dziećmi. Sąd to zauważył. To pokazuje prawdziwe intencje pani Anety" - tłumaczyła "Faktowi" prawniczka reprezentująca aktora.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Krawczyk i Zając walczą w sądzie o dzieci. Odrzucono zażalenie aktorki. "Pod rygorem kary finansowej"
Sąd Rejonowy dla Warszawy - Mokotowa wymierzył Mikołajowi Krawczykowi karę polegającą na obowiązku wykonywania przez okres sześciu miesięcy nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne. Mowa o 20 godzinach w stosunku miesięcznym. To konsekwencje batalii sądowej o alimenty na synów. Prawnicy aktora wydali oświadczenie, z którego wynika, że Krawczyk nie zgadza się z wyrokiem. "Wyrok jest nieprawomocny, co oznacza, że w świetle prawa pan Mikołaj Krawczyk pozostaje osobą niewinną do czasu rozpoznania sprawy przez Sąd odwoławczy. Nie zgadzamy się z rozstrzygnięciem Sądu i będziemy składać apelację (...)" - mogliśmy przeczytać. Co więcej, przedstawiciele aktora zapewnili, iż dwa lata temu uregulował on wszystkie zaległe alimenty, a bieżące wypłaca w ustalonym terminie.