Robert Makłowicz dał się poznać jako kulinarny podróżnik. W autorskim programie, który emitowano w Telewizji Polskiej, chętnie przyrządzał potrawy, a jego popularność wypłynęła poza tradycyjne media w czasie pandemii COVID-19. Wówczas dziennikarz postanowił publikować treści na Youtube. Niewiele wiadomo jednak o jego życiu prywatnym. A Makłowicz od ponad trzech dekad jest mężem Agnieszki. Kim jest żona znanego kucharza?
Robert Makłowicz od lat jest uwielbiany nie tylko przez telewidzów, lecz także internautów. Wielu docenia jego poczucie humoru. Nie jest jednak wylewny w kwestii życia prywatnego i rzadko dzieli się szczegółami zza kulis. Krytyk kulinarny nie jest już tylko postacią znaną z telewizji, ale to właśnie tam poznał swoją ukochaną. Jak się okazuje, ukochana dziennikarza była pierwszą kierowniczką produkcji jego programów podróżniczo-kulinarnych, a następnie ich producentką. Agnieszka Makłowicz ukończyła teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, a także jest absolwentką organizacji produkcji filmowej i telewizyjnej w Łodzi.
Nie dochodzi do mnie, że jestem z żoną już prawie 30 lat. Gdy ją poznałem, to był momencik, mgnienie oka, gdy się w niej zakochałem...
- mówił Makłowicz w rozmowie z "Faktem" kilka lat temu. Zdjęcia pary znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Dziennikarz poślubił żonę 33 lata temu. Para doskonale się dogaduje, a ekspert kulinarny uwielbia rozpieszczać małżonkę drobnymi gestami. "Fajne jest to, że wciąż potrafimy wybrać się na superromantyczną randkę. Teraz modne są randki w wysoko położonych miejscach, na przykład na 40. piętrze. Chętnie bym zabrał Agnieszkę na coś takiego. Tylko musi być winda!" - żartował podczas wywiadu z "Faktem". - Czy może być większa przyjemność niż przebywać z kimś, kogo się kocha? To jest cel życia - powiedział w "Dzień dobry TVN".
Przez długi czas media przekonywały, że Makłowicz wziął ślub w Armenii. Nie było to jednak prawdą. Dziennikarz ożenił się w 1991 roku w Krakowie, lecz w obrządku ormiańskim. "Armenia jest bliska mojemu sercu, stamtąd pochodzą moi przodkowie. Ceremonia różni się od tej w Polsce: ksiądz stoi tyłem do publiczności i przodem do ołtarza. Sam ślub jest udzielany nie przed nałożeniem obrączek, a koron. Jest podobnie jak w cerkwi. Ceremonia trwała ponad pięć godzin, więc to było coś niezapomnianego. Co się działo? Nie wiem, bo nic nie rozumiałem, bo ksiądz mówił po ormiańsku" - opisywał Makłowicz w rozmowie z Plejadą. Para doczekała się dwóch synów - Mikołaja i Ferdynanda.