Daniel Obajtek robi obecnie "karierę" w polityce. Jak wiadomo, były prezes Orlenu jest "jedynką" na Podkarpaciu w wyborach do europarlamentu, które odbędą się 9 czerwca. I choć oficjalnie się nie ukrywa, nie miał zamiaru przed głosowaniem stawić się przed komisją ds. afery wizowej. Kandydat do PE pojawił się za to w podcaście Żurnalisty. Nie obyło się bez przemiłych słów skierowanych w stronę Jarosława Kaczyńskiego.
Mimo że Obajtek i Kaczyński zostali wezwani, by zeznawać przed komisją ds. afery wizowej, to już wiemy, że ten drugi się tam nie pojawił. Były prezes Orlenu napisał na X, że "formalnie nie został powiadomiony o przesłuchaniu", a także zadeklarował "oczekuje na udział w posiedzeniu komisji" po wyborach do PE. Prezes Prawa i Sprawiedliwości udał się na protest rolników w Brukseli przeciwko Zielonemu Ładowi i również nie zjawi się przesłuchaniu. Obaj politycy przez lata współpracowali i to właśnie Kaczyński wypromował Obajtka w mediach, mówiąc o nim wymowne "Daniel 'wszystko mogę' Obajtek", a także wielokrotnie wychwalając go podczas wywiadów. Ich wspólne zdjęcia znajdziecie w naszej galerii na górze strony. Były szef Orlenu najwyraźniej postanowił się odwdzięczyć i podczas rozmowy z Żurnalistą, rozpływał się nad prezesem PiS. Influencer, który przeprowadzał wywiad, sam ma problemy z prawem. Od wielu lat ma na głowie spore długi, których narobił przez niepłacenie podwykonawcom oraz współpracownikom. Nie zapłacił m.in. drukarni, która wydrukowała jego książki, a także raperom, którym organizował koncerty przed laty. Obajtek w podcaście starał się ocieplić wizerunek 74-letniego posła.
Tak, byłem człowiekiem Jarosława Kaczyńskiego i jestem nadal. I powiem szczerze, nie wstydzę się tego powiedzieć. To jest zupełnie inny człowiek, jak go przedstawiają w mediach. (...) Zaskoczyłby pana. (...) Ma większą kulturę niż ja. Wystarczy, że by cię zmierzył wzrokiem i ktoś, kto go zna, już wie, co o nim sądzi. (...) Nie raz miał być zamach na moją funkcję, gdzie działacze PiS-u bardzo chcieli, żeby mnie wymienił. I zawsze miałem to, że mogłem wejść do niego i się wytłumaczyć. Przyjmował to ze zrozumieniem. (...) Przyjmował pewne rzeczy ze zrozumieniem, nawet te, które nie były dobre dla PiS-u, bo były dobre dla Polski
- mówił Obajtek.
Jak od dawna wiadomo, Jarosław Kaczyński zakulisowo decydował o wielu sprawach. W przypadku Orlenu było podobnie. Daniel Obajtek miał jednak ważne spostrzeżenie, którym postanowił się podzielić. Podkreślił, że prezes PiS wysłuchuje i czasem woli, by ktoś mu wprost przedstawił swoje zdanie, niż się celowo podlizywał.
Prezes Kaczyński oczywiście myśli politycznie, jest szefem partii politycznej, ale w pewnych sytuacjach myśli poza jakiekolwiek reguły polityczne. I miałem siłę u niego, na zasadzie takiej, że zawsze mówiłem mu to, co myślę. I zawsze mnie wysłucha. To nie jest prawdą, że on lubi klakierów. On może z grzeczności się nie odezwie, ale on ma o nich swoje zdanie i czasami lubi ludzi, którzy powiedzą mu swoje zdanie
- wyznał polityk.