Kamila Kamińska w filmie "Miłość i miłosierdzie" zagrała świętą Faustynę. Z racji tej roli otrzymała nie tylko wiele gratulacji, ale i wyjątkowe zaproszenie - na Ogólnopolską Pielgrzymkę Kobiet. Aktorka chciała wziąć w niej udział, niestety na drodze stanęli jej duchowni. Kulisy ich decyzji postanowiła omówić na Instagramie.
Fanki aktorki zaczęły pisać do niej, dlaczego ta finalnie nie dołączyła do pielgrzymujących. Powód okazał się być dla niektórych zaskakujący. "Otrzymałam telefon, w którym ksiądz, będąc właściwie posłańcem, wyjaśnił i przeprosił, że "pewnym osobom" nie spodobało się, iż wsparłam Ogólnopolski Strajk Kobiet i poparłam wolny wybór kobiet, oraz z obawą, że mógłby mnie dotknąć hejt od osób ze środowisk konserwatywnie katolickich, choć nie widzi w mojej wypowiedzi nic złego" - napisała Kamińska. "Księża tak zdecydowali, by był to dzień modlitwy i skupienia, a nie sensacji. Szanuję decyzję, choć nie rozumiem lęku przed konfrontacją, ale szanuję. Myślę też, że waszym prawem jest wiedzieć jak było" - dodała. W dalszej części posta odwołała się do drogi świętej Faustyny, a także zaznaczyła, że będzie pamiętała o kobietach w modlitwie.
Wspomniane wsparcie aktorki dla Strajku Kobiet nie przez wszystkich zostało dobrze odebrane. "A hejtu się nie boję. Bóg jest większy niż lęk. I Jest w nas" - zaznaczyła w poście. Pod koniec wpisu umieściła także krótki apel do obserwatorów. "Proszę, powstrzymajcie się od negatywnych komentarzy na kościół, czy na feministyczny ruch kobiet, moją intencją nie jest podział, a różnorodna perspektywa" - oznajmiła aktorka. Jesteście ciekawi reakcji obserwatorów Kamińskiej na jej wyznanie o pielgrzymce? "I w dokładnie taki sposób powinni myśleć wszyscy. Gratuluję odwagi pani Kamilo. W dzisiejszych czasach mało kto potrafi w taki sposób przedstawić swoje stanowisko w *tej* sprawie" - napisała jedna z fanek. Więcej komentarzy znajdziecie w galerii na górze strony.