Roman Polański ma się z czego cieszyć. We wtorek 14 maja sąd w Paryżu uniewinnił go w sprawie o zniesławienie przez brytyjską aktorkę Charlotte Lewis. Przypomnijmy, że gwiazda grała u niego w 1986 roku w filmie "Piraci". Po latach, a dokładnie w 2010 roku, aktorka ogłosiła, że była wykorzystywana seksualnie przez reżysera w jego paryskim mieszkaniu na początku lat 80. Wówczas miała 16 lat.
Zwróćmy uwagę, że aktorka złożyła pozew o zniesławienie po latach, gdy Roman Polański w jednym z wywiadów stwierdził, że jej oskarżenia to kłamstwa. Sąd teraz uniewinnił go od zarzutu o zniesławienie. Ale ostatecznie sędzia nie rozstrzygał, czy reżyser dopuścił się czynu, o którym mówiła Lewis. Chodziło jedynie o to, czy Roman Polański - jak pisze PAP - "nadużył wolności słowa w wywiadzie, w którym zarzucił Lewis kłamstwo". Sąd uznał, że nie nadużył. Przeciwniczka reżysera zapowiedziała, że będzie się odwoływać od wyroku.
Wcześniej Charlotte Lewis inaczej wypowiadała się w mediach o Polańskim. - Wiedziałam, że Roman zrobił coś złego w Stanach, ale chciałam być jego kochanką - powiedziała w 1999 roku. - Najprawdopodobniej pragnęłam go bardziej niż on mnie - dodała. Później w sądzie zapewniała, że jej wypowiedzi dla tabloidu zostały zniekształcone. Przypomnijmy, że Roman Polański od lat ma bardzo poważne problemy z prawem. Jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1978 roku, gdy zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie wykorzystania nieletniej. W ostatnich latach aż 11 kobiet oskarżyło Polańskiego w mediach o molestowanie. Z tego powodu reżyser został usunięty z grona członków Francuskiej Akademii Filmowej.
Charlotte Lewis urodziła się w 1967 roku. Do zdarzenia z Polańskim, które opisywała, miało dojść w jego paryskim mieszkaniu. Nieco później Roman Polański udzielił obszernego wywiadu, w którym zarzucił Charlotte Lewis "ohydne kłamstwa". Z kolei aktorka zapewnia, że jej wypowiedź dla "News of the World" została zniekształcona.