Olga Bończyk gościła ostatnio na konferencji "Zmiana jest kobietą" organizowanej przez Fundację "Serce nie ma zmarszczek". Jednym z poruszonych podczas spotkania tematów była śmierć. Aktorka zdradziła, że wielokrotnie doświadczyła straty bliskich osób. Gwiazda przyznała, że w len sposób oswoiła lęk przed umieraniem.
Podczas konferencji "Zmiana jest kobietą" Olga Bończyk wzięła udział w panelu dyskusyjnym poruszającym temat umierania. Aktorka przyznała, że wiele razy miała do czynienia ze śmiercią. Gwiazda towarzyszyła podczas ostatnich chwil bliskim osobom. Dzięki tym doświadczeniom zyskała inną perspektywę. - W ogóle nie boję się śmierci. Mam przekonanie, że tam po drugiej stronie jest lepiej - zdradziła.
Nie wiem, czy to jest przywilej, czy taki dar losu, że bardzo wielu, bardzo ważnych dla mnie ludzi odchodziło niemal na moich rękach. Grażyna Szapołowska powiedziała, że to pewien przywilej i honor od losu, że można być z kimś w tej ostatniej minucie, w ostatnim tchnieniu, które z siebie wydaje. Na początku to była moja mama, potem mój tato. Później moja przyjaciółka… i jeszcze kilka osób odchodziło na moich rękach - wspominała artystka.
Aktorka przyznała, że towarzyszenie bliskim podczas umierania było trudne, jednak pozwoliło jej spojrzeć inaczej zarówno na śmierć, jak i życie Zdradziła, że dzięki temu bardziej docenia czas, który mamy na Ziemi.- Pomijając głębię rozpaczy, która w każdym z nas się budzi, ten moment jest tak wyjątkowy i niewątpliwie zmienia perspektywę patrzenia na życie i sprawia, że w nas też coś się zmienia. Te odejścia bardzo bliskich mi ludzi, również zmieniały mnie i to w człowieczą stronę również i w poczucie, że nikt z nas nie trwa wiecznie. Trzeba się cieszyć życiem, póki trwa, kochać je, zakochać się w nim, zakochać się w sobie i po prostu żyć i brać wszystko pełnymi garściami - mówiła Olga Bończyk.