Andrzej Duda odbył podróż do Stanów Zjednoczonych, wokół której było naprawdę głośno. Prezydent Polski spotkał się z Joe Bidenem i omawiali wiele ważnych kwestii. Rozmawiali między innymi o sojuszu i przyszłościowej współpracy międzynarodowej. Poza formalnymi kwestiami głowy państw znalazły także czas na nieco mniej formalne zachowania. Panowie w pewnym momencie wymienili się upominkami. Obaj przygotowali coś dla siebie. Trzeba przyznać, że prezenty robią wrażenie.
Na portalu Fakt pojawiła się osobliwa relacja z wizyty Andrzeja Dudy w Białym Domu. Wyczytaliśmy z niej, co podarowali sobie prezydenci państw. Okazuje się, że gospodarz, który gościł u siebie Polaka dał mu długopis, papeterię i książkę. Wiadomo, jaka była to lektura - "President’s neighbourhood", czyli w wolnym tłumaczeniu "Prezydenckie sąsiedztwo". Trzeba przyznać, że w zaistniałym kontekście sytuacyjnym wybór ten wydaje się być bardzo trafny. Domyślamy się też, że długopis też mógł spodobać się naszemu prezydentowi.
Nie od dziś wiadomo, że przy tego typu sytuacjach podarowanie drugiej osobie drobnego upominku jest bardzo dobrym gestem. Andrzej Duda przygotował dla Joe Bidena coś wyjątkowego. Trzeba przyznać, że wykazał się dobrym gustem. Polak dał Amerykaninowi specjalną kolekcjonerską edycję srebrnych monet. Zostały one wykonane z nie byle jakiego powodu - wyprodukowano je bowiem przez Narodowy Bank Polski z okazji 25-lecia Polski w NATO. Każda z nich ma wyjątkową symbolikę. Pierwsza upamiętnia wstąpienie Polski do NATO. Do zdarzenia doszło w 1999 roku. Na odwrocie przedmiotu znalazł się robiący wrażenie śmigłowiec i wizerunki żołnierzy. Druga moneta ma również ścisły związek z powyższą tematyką. Tą z kolei przyozdobiła kompozycja prezentująca uzbrojenie, jakie posiada Wojsko Polskie. Nietrudno stwierdzić, że prezydenci podarowali sobie naprawdę wyjątkowe przedmioty. Z pewnością wybory nie były przypadkowe.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!