7 lutego, tuż przed posiedzeniem Sejmu, przed budynkiem parlamentu doszło do awantury, w której udział wzięli czołowi politycy PiS oraz Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Panowie, którzy z uwagi na prawomocny wyrok sądu nie są już posłami, próbowali dostać się do Sejmu, w efekcie starli się ze strażą marszałkowską. Nagrania i zdjęcia z szarpaniny obiegły już media i stały się viralem w mediach społecznościowych - głównie na portalu X. O komentarz w sprawie poprosiliśmy eksperta ds. wizerunku i komunikacji kryzysowej, który ma 25-letnie doświadczenie w obszarze kreowania wizerunku osób, firm, podmiotów państwowych i samorządowych, a którego szersza publiczność może znać z podcastu "Z psychologią zarządzania na TY" oraz "#KampaniaSamorządowa2024_OdKuchni" Sebastiana Drobczyńskiego. Ekspert mówi o wykreowanym spektaklu i prowadzeniu przez PiS kampanii wyborczej i politycznej.
Sprawa Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego od dawna budzi duże emocje. W mediach relacjonowano, jak przebiega aresztowanie polityków, później pisano o tym, że podjęli strajk głodowy, a w tym czasie ich żony udzielały wywiadów w Telewizji Republika (przypomnijmy, że ukochana Wąsika mówiła, że bez męża nie potrafi przekręcić termostatu). Później pokazywano, jak Kamiński i Wąsik po kolejnym już ułaskawieniu pojawili się Pałacu i przytulali się z Andrzejem Dudą. Apogeum tych absurdalnych sytuacji nastąpiło 7 lutego przed Sejmem. Wąsik i Kamiński próbowali wejść do Sejmu, a ich partyjni koledzy podkreślali, że nowy rząd nie chce wpuścić na obrady posłów (bo tak nadal o ułaskawionych przez Andrzeja Dudę się wyrażają). Na zdjęciach zrobionych przed parlamentem widać, jak Antonii Macierewicz obejmuje Mariusza Kamińskiego, oglądamy też zamieszanie i przepychanki w tłumie. Jak te obrazy komentuje specjalista od prowadzenia kampanii wyborczych, politycznych i wizerunkowych? Według Sebastiana Drobczyńskiego to zaplanowana akcja, która ma wpłynąć m.in. na wyniki zbliżających się wyborów samorządowych.
To, co dzieje się pod Sejmem, to cześć spektaklu związanego z polityką i kampanią wyborczą. Politycy PiS nie potrafią obecnie znaleźć innego sposobu, aby zaistnieć w świadomości wyborców. Robią spektakl pod Sejmem, to część składowa areny wyborczej, w której się znajdujemy - nic więcej
- ocenił Drobczyński, który dodał, że politycy Prawa i Sprawiedliwości budują obecnie swój kapitał polityczny na emocjach. - Spektakl budzi emocje, a one budzą zainteresowanie. Mówimy o zainteresowaniu mediów, które to relacjonują. W efekcie zwolennicy PiS-u utwierdzają się w przekonaniu, że ci dżentelmeni i damy dobrze robią (bo tam była szersza grupa posłów). Tak naprawdę to forma pokazania, że "my jesteśmy, dalej istniejemy i walczymy o swoje". Jest to forma odwoływania się do swojego elektoratu i pokazywania, jak jest konstruowany obecnie obraz sceny politycznej, gdzie uniemożliwia się posłom (bo PiS nadal tak tytułuje Wąsika i Kamińskiego) wejście do Sejmu - usłyszeliśmy.
Sebastian Drobczyński nie ma wątpliwości, że PiS buduje swoją narrację wokół sprawy Wąsika i Kamińskiego, opierając się na propagandowej narracji. - Mamy perswazję, mamy socjotechnikę i mamy szerszy wachlarz rozumiany jako propaganda. Jest to część składowa oddziaływania na wyborców. Za pomocą emocji propaganda stara się przekonać do siebie wyborców i część społeczeństwa. Tego typu zachowania padają na podatny grunt - zwracają uwagę przede wszystkim zwolenników PiS-u, ale też tych, którzy są jeszcze niezdecydowani, na kogo głosować - powiedział nam Drobczyński. Ekspert podkreśli, że podobnej narracji można było się spodziewać.
Jest to całkowicie normalne, przewidywalne w zachowaniach propagandy, w socjotechnice. Jednocześnie jest to spektakl wyborczy, w myśl zasady show must go on. Musi się coś dziać i ci panowie to wykorzystują. Wiedzą, że media są tym zainteresowane
-ocenił. Ekspert od spraw wizerunku dodał też, że spektakl, który obecnie obserwujemy, odwraca uwagę od innych, często ważniejszych wydarzeń w kraju i na świecie. Zarówno polskie jak i zagraniczne media mogą sceny pod Sejmem przedstawić dwojako. Dla jednych to scena siłowego i celowego niewpuszczania posłów do budynku Sejmu, to siłowy opór użyty przez obecną władzę, a dla drugich polityczne show.
Sebastian Drobczyński nie ma wątpliwości, że politycy PiS walczą nie tylko o uwagę twardego elektoratu i potencjalnych wyborców, ale też mediów. - W mojej ocenie to jest nic innego, jak zaplanowane działania nie tylko w kampanii wyborczej (do wyborów samorządowych), ale też w skali kampanii politycznej - na całą kadencję - powiedział nam ekspert. Według Drobczyńskiego takie działania ze strony PiS-u są skuteczne. - One przypominają zwolennikom danej opcji politycznej, że ich partia działa, walczy. Ci dżentelmeni wykorzystują formułę wejścia do Sejmu, żeby zrobić show, a dana grupa publiczności to kupuje. Dla zwolenników PiS-u to utwierdzenie w przekonaniu, że obecna władza jest zła, a dowodem są przepychanki i uniemożliwienie wejścia do Sejmu posłom, choć to nie są posłowie, a już zwykli obywatele.
Ekspert dodał, że należy przyzwyczajać się do tego typu spektakli, których Wąsik i Kamiński dotychczas urządzili wiele. Te bowiem pozostaną z nami długo. - Przyzwyczajajmy się do politycznych spektakli. Jesteśmy społeczeństwem obrazkowym. To obraz buduje napięcie, emocje, informacje i budzi zainteresowanie. Zapewniam, że to początek znacznie większych akcji, które mogą być realizowane, po to, by jeszcze bardziej pobudzać emocje i zwracać uwagę mediów. Dla jednych to newsy utrzymane w narracji "wow, walczą, bronią nas", a dla drugich "popatrzcie na tych pajaców" - powiedział twórca wielu zwycięskich kampanii wyborczych.