Mama Ginekolog zgromadziła na swoim Instagramie niemałą społeczność (960 tys. obserwatorów), której chętnie opowiada o kulisach swojego zawodu, a także o życiu rodzinnym. Jak sama podkreśla - jest ginekologiem z powołania i pasji. Ma duże doświadczenie w swym fachu, co wiele osób ceni. Mama Ginekolog została jednak postawiona w złym świetle, kiedy przyznała się, że zaprzyjaźnionych pacjentów przyjmuje na konsultacje poza kolejką. Za sytuację przeprosiła, a NFZ postanowił nałożyć karę na Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka, gdzie influencerka pracuje na co dzień. Portal Plejada zapytał, czy ostatecznie uiściła opłatę.
- Każdy tak robi. Ja o tym rozmawiałam z zarządem, z profesorem. To jest normalne. To jest też sposób, żeby skrócić kolejki i dostęp po prostu do lekarza - oznajmiła ze szczerością influencerka na początku "afery kolejkowej". Jej wyznanie spotkało się z poważnymi skutkami. Influencerka oznajmiła, że pokryje karę wynoszącą 25 tys. zł z własnej kieszeni. Czy finalnie wpłaciła obiecaną sumę? Sprawę komentuje NFZ w rozmowie z Plejadą.
Kara umowna została nałożona na Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka WUM i została wpłacona w kwietniu br. - przekazał Plejadzie Piotr Kalinowski, który jest głównym specjalistą Zespołu Komunikacji Społecznej i Promocji.
Wspomniane przeprosiny influencerka opublikowała na Instagramie. "W związku z komunikatem NFZ z dnia 22.03.2023 r. dotyczącym nałożenia kary finansowej na Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka, mojego pracodawcę, wyrażam żal i jednocześnie zobowiązuje się wpłacić 25 tys. zł, czyli kwotę wymierzonej szpitalowi kary. Kwotę tę wpłacę na należącą do szpitala Fundację UCZKiN, która zajmuje się wsparciem jego rozwoju. Z pokorą przyjmuję także naganę otrzymaną od zarządu UCZKiN. Jednocześnie bardzo przepraszam za szum medialny, który powstał wokół mojej osoby i mojego pracodawcy"- oświadczyła influencerka. Po jej zdjęcia zapraszamy do galerii.