Meghan Markle bez wątpienia wykonała pewnego rodzaju ukłon skierowany w stronę swojego teścia, Karola III. Zrobiła to przez założenie bransoletki podarowanej przez króla. Doszło do tego podczas pierwszego publicznego wystąpienia od czasu wznowienia królewskiego sporu o rasizm. Wszystko przez publikację książki Omida Scobiego. Żona Harry'ego pojawiła się w poniedziałek w Montecito ubrana w niezwykle luksusowy sposób. Uwagę zwracały dodatki - bransoletka i zegarek Cartier księżnej Diany oraz diamentowa bransoletka Bentley & Skinner - prezent od króla o wartości co najmniej 4900 funtów.
Bransoletka będąca prezentem od Karola III to egzemplarz, który po raz pierwszy Meghan Markle miała na sobie w przeddzień ślubu z księciem Harrym. Został stworzony przez posiadaczy nakazów królewskich Bentley & Skinner i zawiera 92 okrągłe diamenty o szlifie brylantowym. Stylizacja małżonki księcia Harry'ego udowodniła, że jest ona prawdziwą królową swobodnego i niewymuszonego luksusu.
Zachowanie Meghan można odczytywać jako pokojowy gest między walczącymi Windsorami. W niepochlebnej książce Scobiego "End game" Karola i księżną Walii określono jako rasistów. Rzekomo wyrazili oni zaniepokojenie kolorem skóry księcia Archiego jeszcze przed narodzinami. Na łamach portalu Daily Mail pojawiła się informacja, że Harry i Meghan "desperacko chcą wrócić do rodziny królewskiej" i niedawno skontaktowali się z królem w sprawie jego 75. urodzin. Małżonkowie już jakiś czas temu odcięli się od rodu Windsorów i publicznie mówili o przykrościach, jakie miały ich spotkać. Przedstawiali oni swój punkt widzenia wielokrotnie. W serwisie Netflix pojawił się nawet obszerny dokument okraszony przepełnionymi emocjami wywiadami. Nie brakowało w nich słów krytyki.