Jerzy Bralczyk to znany językoznawca, który od dekad jest aktywny zawodowo. Pracuje na uczelni, udziela się medialnie i skupia się na swym pasjonującym życiu, które od ponad 40 lat przeżywa u boku psycholożki Lucyny Kirwil. W rozmowie z Pauliną Krupińską i Damianem Michałowskim para opowiedziała o swojej relacji, która rozwija się po dziś dzień.
Znana para zaprosiła ekipę "Dzień dobry TVN" do swojego domu. Nie brakuje w nim książek, które są odzwierciedleniem pasji profesora. Szczególną pozycją, którą można znaleźć w ich bibliotece, jest "Pan Tadeusz", a także mnóstwo innych książek, w tym pierwsza biografia językoznawcy "Bralczyk o sobie. W rozmowie z Pawłem Goźlińskim i Karoliną Oponowicz", z której dowiadujemy się nie tylko o tym, jak profesor pracuje, ale i również, jaką jest osobą prywatnie. Omawiając książkę w śniadaniówce, Bralczyk wspomniał o tym, że jest narcyzem. Jego żona siedząca obok z kolei potwierdziła inną cechę męża. - Czy pan profesor jest amantem? - zapytał Michałowski. - No pewnie, oczywiście - odparła Kirwil. - Trzeba to zobaczyć, jak jest w miejscach publicznych. To nie są wianuszki, to są wieńce kobiet, które za nim biegną - dodała. Czy ten fakt powoduje zatem zazdrość u żony profesora?
Nie, zazdrosna jestem o Annę Kareninę. Więcej czasu jej poświęca - odparła Lucyna Kirwil, wspominając o powieści Lwa Tołstoja, która wywarła ogromne wrażenie na jej mężu.
Można stwierdzić, że małżeństwo przeżywa razem drugą młodość. To wszystko za sprawą trybu życia profesora. Co na ten temat mówi jego ukochana? - Tempo życia, które ma, jest trudne do nadążenia. Jest to fascynujące życie razem, dlatego, że im jesteśmy starsi to to, że w życiu dużo się dzieje, pozwala nam myśleć o sobie, że jesteśmy dużo młodsi. Niewątpliwie mój mąż robi bardzo dużo w tym kierunku, żebyśmy nie czuli tych 40 lat, które przeżyliśmy razem, a 20 - oznajmiła żona profesora.
Fanki profesora chętnie zadają mu pytania, a także wręczają podarunki. - To jest dobro narodowe, muszę się dzielić dobrem narodowym - oznajmiła żona Bralczyka, która rozumie fakt, że tak wiele pań podziwia jej męża. Z jakiego powodu profesor ma tyle fanek? - To zawdzięczam temu, że jestem sympatyczny. A jestem sympatyczny, bo jestem niski i gruby - powiedział żartobliwie sam zainteresowany. Profesor dziś jest mężem psycholożki, ale przed laty jego serce należało do innej damy. - Rozwód był dla mnie traumą, nie ukrywam - przyznał Bralczyk na kanapie "Dzień dobry TVN". Profesor nauczył nazywać się ciężkie doświadczenia zabawnymi określeniami, wskutek czego jest mu łatwiej zaakceptować te trudności. Po zdjęcia znanej pary zapraszamy do galerii.