Świat obiegła druzgocąca wiadomość. Nie żyje legenda polskiego radia. Marek Borowiec zmarł w wieku 70 lat. O śmierci poinformowała rodzina radiowca za pomocą mediów społecznościowych. Mężczyzna od 1981 roku był związany z Radiem Szczecin. Nie da się ukryć, że jego głos był znany każdemu mieszkańcowi tego miasta. Komunikaty Borowca słyszeli wszyscy kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej. Występował w audycjach "Auto Radio" i "Lato Kierowców". Ponadto zapowiadał przystanki w tramwajach i autobusach. Dziennikarz dał się również poznać w programie "Zapraszamy do Trójki". Popularność przyniosło mu również relacjonowanie pobytu ówczesnego papieża Jana Pawła II w Szczecinie w 1987 roku.
Tragiczna wiadomość została opublikowana za pomocą mediów społecznościowych. O śmierci Marka Borowca napisał jego kolega z branży, Michał Elmerych. Zamieścił wzruszający post. "Jego głos w Szczecinie znali wszyscy" - takimi słowami zaczął opowieść o ich znajomości. Podkreślił, że radiowiec był wyjątkowym człowiekiem i dobrym przyjacielem. Mężczyźni byli sobie bliscy podczas pracy w Radiu Szczecin. Dzień przed śmiercią Elmerych wyznał, że planował zadzwonić do starego znajomego. Niestety, było już za późno. Na profilu na Facebooku pożegnał go w kilku słowach, podsumowując jego karierę radiową.
(...) Marek to nie tylko samochody, to także opowieści o żonie, wnuczce, działce, rybach. Pasja do skoków narciarskich i siatkówki. Magazyn "Pulsar", "Studio Bałtyk", "Zapraszamy do Trójki". Relacje z wizyty Jana Pawła II w Szczecinie. Niech spoczywa w pokoju - czytamy w poście.
Informacja o śmierci legendy polskiego radia wzruszyła internautów. Pozostawili po sobie mnóstwo komentarzy, w których opisali swój żal. "Medialna historia Szczecina właśnie odeszła wraz z Markiem. Cześć jego pamięci", "Jego głos pozostanie na zawsze. Wyrazy współczucia dla bliskich", "Bardzo smutna informacja" - czytamy na Facebooku.