17 maja 2023 roku doszło do górskiej tragedii. Kacper Tekieli obrał sobie ambitny cel - pragnął zdobyć wszystkie alpejskie czterotysięczniki. Uniemożliwiła mu osiągnięcie tego celu lawina w Stechelberg, która przyczyniła się do śmierci alpinisty. Tekieli opuścił tym samym żonę Justynę Kowalczyk i ich syna Hugo. Polska biegaczka narciarska pokazuje w mediach, jak radzi sobie po śmierci ukochanego.
"Dokładnie cztery lata temu. Na samo wspomnienie wspinania na Starościnę w Adrspachu mam gęsią skórkę!" - napisała Kowalczyk w najnowszym poście. Na sklejce trzech zdjęć widzimy nie tylko górskie widoki, ale i przede wszystkim uśmiechniętą sportsmenkę z mężem. W osiąganiu kolejnego celu wspomogli się specjalnymi linami. Górskie wycieczki były wspólną pasją pary. Dziś podobne widoki Kowalczyk ogląda razem z synem Hugo, aby kontynuować rodzinną tradycję.
Sportsmenka postanowiła opublikować przemowę pogrzebową w swoich mediach społecznościowych. Tak pisała o Tekielim: "Był cudownym człowiekiem. Tak cudownym, jak jego przyjaciele. (…) Chłopaki, to, że rzuciliście wszystko na kilka godzin po tym, jak wszczęłam alarm i ruszyliście autem do Szwajcarii, to największe człowieczeństwo, jakie mnie w życiu spotkało. Kacper zrobiłby dla was dokładnie to samo! A gdy on pakowałby plecak ze szpejem, ja na szybko wrzucałabym do torby pieluchy i mlenio, bo na pewno nie zostawiłabym go samego w takiej sytuacji. Bez względu na wszystkie plany. Dziękuję, że wszystko załatwiliście za mnie już na miejscu, gdy Kacperka odnaleziono". W dalszej części wpisu dowiadujemy się: "Byłam żoną najwspanialszego człowieka na świecie, który był alpinistą. Choć sama gór się boję (trójkowe trudności to granica mojego komfortu), to starałam się go ze wszystkich sił wspierać. Na tym moim zdaniem polega miłość. A on nie byłby taki fantastyczny, gdyby nie góry...". Po zdjęcia Justyny Kowalczyk zapraszamy do galerii.