Krzysztof Stanowski po opublikowaniu pierwszego odcinka "Dziennikarskiego zera" o Natalii Janoszek wywołał w show-biznesie niemały skandal. Aspirująca na aktorkę/gwiazdę Bollywood (niepotrzebne skreślić) celebrytka wydała oświadczenie o naruszeniu jej dóbr osobistych przez dziennikarza i złożyła przeciw niemu pozew. Sąd wydał zakaz publikacji materiałów o Janoszek przez Stanowskiego i wszelkie jego kanały w mediach społecznościowych.
Dziennikarz zakazem się jednak zbytnio nie przejął. By zdobyć dowody na swoją tezę, że Janoszek żadną gwiazdą Bollywood nie jest, poleciał aż do Indii. Tam pytał mieszkańców oraz ludzi z branży, czy kojarzą tę kobietę. Trzygodzinny materiał nazwał prześmiewczo "NataLIE" [lie - z ang. kłamstwo - przyp. red.]. 9 sierpnia pochwalił się w mediach społecznościowych, że film osiągnął zawrotne wyświetlenia.
Pękło sześć milionów wyświetleń filmu "NataLIE". I to w zaledwie 11 dni. Kanał Sportowy miał swojego Ojca Chrzestnego, teraz ma też Matkę Chrzestną. Piękny duet. A ja wrócę do nagrywek we wrześniu - napisał na Twitterze.
Jak wcześniej informowały Wirtualne Media, Stanowski za złamanie zakazu sądowego mógł zapłacić zapłacić grzywnę w wys. aż 15 tys. zł. Jak podaje portal, teraz ta kwota może się zwiększyć. Wszystko przez tak duży odbiór.
Duża oglądalność filmu będzie miała wpływ na ewentualną decyzję sądu o wyznaczeniu grzywny dla autora materiału. Istotny jest skutek złamania zakazu - gdyby materiał przeszedł niezauważony, wtedy szkoda byłaby znikoma. Przy takiej skali popularności filmu szkoda aktorki i stopień lekceważenia zakazu sądu są znacznie większe i podejrzewam, że sąd będzie operować w górnych granicach grzywny, żeby nie dopuścić do sytuacji, w której lekceważenie decyzji sądu staje się intratnym interesem - powiedział Wirtualnym Mediom mec. Jacek Dubois.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!