Kinga Rusin od kilku lat prowadzi życie na walizkach. Była prowadząca "Dzień dobry TVN" wraz z ukochanym Markiem Kujawą podróżuje po świecie, co relacjonuje w mediach społecznościowych. Ostatnio mieli okazję przepłynąć się kajakami w okolicach parku narodowego Kenai Fjords na Alasce, gdzie usłyszeli śpiew wielorybów. Nie omieszkała nawiązać do Jarosława Kaczyńskiego i wbić mu szpilę.
Jarosław Kaczyński podczas jednego z ostatnich wystąpień w Chełmie wygłosił szokujące przemówienie, w którym wprost stwierdził, że jeśli PiS nie wygra wyborów, niewykluczone, że nie będzie można swobodnie spacerować po lasach i zbierać grzybów. Ta wypowiedź najwidoczniej rozbawiła Kingę Rusin. Zakpiła z niego w najnowszym poście na Instagramie.
Uwaga grzybiarze, wódz z PiS dał w ten weekend do zrozumienia, że jeśli jego partia przegrałaby wybory, nie będzie można zbierać grzybów. Niestety, wygląda to na pierwszy w kampanii przykład politycznego działania grzybów, ale chyba… halucynogennych. Lepiej niż bełkotu leśnego dziadka posłuchać "wielorybiego śpiewu". Może nie spowoduje to halucynacji, ale potrafi wywołać euforię - pisała Kinga Rusin.
Podczas referendum w Chełmie Jarosław Kaczyński wspomniał, że obecnie Unia Europejska pracuje nad projektem, mającym na celu budowanie jednego państwa w ramach związku. Jedną z grup, która miałaby na tym ucierpieć są... grzybiarze. "A kto ma największe wpływy w Brukseli? Właśnie, Niemcy. Mielibyśmy przejść spod jednego buta ze wschodu pod drugi but z zachodu To jest nasza własność. A z własnością wiąże się wolność. To, że możemy sobie spokojnie wejść do lasu, to nie jest tak wszędzie, w wielu krajach lasy są w rękach prywatnych lub we władaniu korporacji. My tę wolność mamy, chodzimy na grzyby do lasu, chodzimy, aby wypocząć. To jest część naszej wolności i nie damy sobie tej wolności odebrać" - mówił Kaczyński.