Krzysztof Stanowski pod koniec maja wypuścił odcinek programu, którego bohaterką była Natalia Janoszek. Dziennikarz przyjrzał się wówczas jej karierze. Jego zdaniem była ona całkowicie zmyślona. Na początku czerwca w mediach społecznościowych celebrytki pojawiło się oświadczenie, z którego wynikało, że zamierza walczyć o swoje dobre imię przed sądem. Jej zdaniem dziennikarz podał nieprawdziwe informacje, które myliły opinię publiczną. "A poprzez brak ich rzetelnej weryfikacji, skierował oszczerstwa i pomówienia wobec mojej osoby" - dodała w oświadczeniu.
Sąd zakazał Stanowskiemu i Kanałowi Sportowemu publikacji na temat Janoszek. To jednak nie przeszkodziło redaktorowi pojechać do Mumbaju i przeprowadzić śledztwo. Jego wyniki opublikował w odcinku "NataLIE" na swoim kanale, łamiąc tym samym postanowienia sądu. Grzywna może wynieść nawet 15 tys. zł. Stanowski zrobił m.in. sondę uliczną, z której wynikało, że mieszkańcy tego miasta nie mają pojęcia o istnieniu Janoszek.
Sąd bardzo rzadko dokonuje tego typu zabezpieczeń na czas procesu, więc jeżeli do tego doszło, to znaczy, że naruszenia są bardzo wyraziste, dolegliwe albo mają charakter mobbingu medialnego. Jeżeli mają miejsce naruszenia zakazu sądowego, osoba, której dobra zostały naruszone, występuje do sądu o nałożenie grzywny na kogoś, kto nie wywiązuje się z zakazu sadu. Musi wystąpić do sadu, wskazując, w jaki sposób doszło do naruszenia zakazu i wnosząc o nałożenie kary - wyjaśnił Wirtualnym Mediom mecenas Jacek Dubois.
Czy Natalia Janoszek wykaraska się jeszcze z tego upadku wizerunkowego? A może nie odczuwa tego tak boleśnie? Więcej zdjęć znajdziecie w galerii na górze strony.