Krzysztof Stanowski powrócił w nowej odsłonie "Dziennikarskiego zera" z Natalią Janoszek w roli głównej. Twierdzi, że 33-letnia dziewczyna z Bielska-Białej, która sama siebie reklamuje jako jedną z najbardziej znanych polskich aktorek, robiącą zawrotną karierę w Bollywood, zrobiła wszystkich w konia. Pokazał niemało dowodów na jej kreatywne tworzenie własnej rzeczywistości. A co na to sama zainteresowana?
Ale Natalia Janoszek zdaje się tym jednak nie przejmować. Gdy wszystkie oczy znów zwróciły się w jej kierunku, ta milczy. Przez całą noc wstawiała na swoje media społecznościowe nagrania z baru w Londynie, gdzie zdaje się, imprezowała w najlepsze. Ubrana w czarną minisukienkę i błyszczące brylancikami klapeczki na koturnie popijała espresso martini i pozowała do zdjęcia, przeglądając się w lustrze. Potem fotografowała butelki Dom Perignon - jednego z najdroższych szampanów na świecie. A ostatecznie skończyła w klubie, z którego nagranie pojawiło się około godziny trzeciej nad ranem polskiego czasu. Zdaje się zatem, że wieczór był udany. Żeby jednak nie było kolorowo, z samego rana Natalia usunęła nagrania zanim same wygasły, zostawiając jedynie to, gdzie trzyma espresso martini (na szczęście w internecie nic nie ginie - kadry z londyńskich baletów znajdziecie w galerii na górze naszej strony!) i dodała nagranie, na którym uwieczniła jazdę taksówką przez Londyn.
Stanowski postanowił, że poświęci Janoszek całą serię filmów. "Dziennikarskie zero" przekształcił nawet w "Bollywoodzkie zero". Celebrytka pozwała dziennikarza, ale to tylko zaogniło konflikt. Stanowski poleciał do Mumbaju, zbierać namacalne dowody, że nikt Janoszek w Bollywood nie zna. W ostatnim odcinku serii poświęconej dziewczynie, której udało się nawet wystąpić w polskim "Tańcu z gwiazdami" - "NataLIE" pokazał wywiady z ludźmi z branży i zwykłymi osobami, które interesują się kinem. Nie stawiały one Natalii w dobrym świetle. Będzie drama roku?