Rafał Maślak kilka dni temu poleciał z żoną do Grecji. Małżonkom udało się wyrwać tylko we dwoje, dzieci zostały w Polsce pod opieką ich bliskich. Zamiast hotelu wybrali luksusowy dom, a zdjęcia z wnętrz wyglądają jak z pałacu. Sami celebryci byli zaskoczeni standardem, ale jak podkreślali, udało im się wynająć nieruchomość w bardzo atrakcyjnej cenie. Maślakowie chętnie relacjonowali pobyt na Krecie na Instagramie. Byli bardzo zadowoleni, jednak powrót do kraju okazał się dla nich niezbyt przyjemny.
Rafał Maślak zaczął relację od pokazania swojej żony, która czekała z uśmiechem na lotnisku. "Wracamy, nie chce się" - możemy usłyszeć, jak mówił do niej. Następny kafel dotyczył już problemów z wylotem. Okazało się, że samolot ma awarię, dokładniej poszło o skrzydło. "Coś tam naprawiają" - komentował dla swoich fanów. Pasażerowie siedzieli aż 40 minut w środku. "Drama w samolocie" - napisał Maślak. W końcu przemówił kapitan i poinformował, że czeka na informacje, czy w ogóle lot się odbędzie. "Dalej nas trzymają w 40 stopniach. (...) Prawdopodobnie wrócimy na lotnisko" - opowiadał Rafał. Ostatecznie musieli opuścić samolot. "Nie wiem, co dalej" - podsumował.
Rafał Maślak później nagrał kolejne InstaStories. Odwołali im lot. "Dostaliśmy informację, że musimy na własną rękę znaleźć kolejny" - relacjonował. Jednak nie udało im się kupić biletu do Warszawy. Musieli lecieć do Poznania, stamtąd dopiero pociągiem do stolicy. "Robi się łańcuszek kosztów związanych z opóźnieniem" - podsumował celebryta. Do kosztów biletów, doliczył kolejną dobę na parkingu, gdzie zostawili samochód. Musieli także opłacić hotel, żeby nie spać na lotnisku. Finalnie jednak wyszło na to, że tanie linie podstawią zastępczy samolot, więc Maślakowie nie musieli kupować biletów na kolejny lot. Prawdopodobnie przewoźnik zwróci im pieniądze. Relacje z przygód na lotnisku Rafała Maślaka obejrzycie w wideo, które znajduje się wyżej, a zdjęcia w galerii na górze strony.