Kevin Spacey aktualnie jest przesłuchiwany przez londyński sąd. Postawiono mu łącznie 12 zarzutów, m.in. o napaść i doprowadzenie do penetracji seksualnej osoby bez jej zgody. Amerykański aktor nie przyznaje się jednak do winy. W czwartek 13 lipca zalał się w sądzie łzami, podczas składania zeznań. Zdjęcia z sali sądowej znajdziecie w naszej galerii na górze strony.
Dwukrotny zdobywca Oscara próbował się opanować, składając zeznania, jednak nie był w stanie powstrzymać łez. Kevin Spacey podkreślił, że jego majątek mocno się skurczył w obliczu straty pracy i rosnących rachunków za prawników. "Nastąpił pośpiech w osądzaniu mnie i zanim zadano pierwsze pytanie lub udzielono na nie odpowiedzi, straciłem pracę, reputację i tak naprawdę wszystko w ciągu kilku dni".
Ubrany w szary garnitur i niebieski krawat, Spacey pojawił się w czwartek w loży świadków, składając zeznania w trwającym już miesiąc procesie. Jego adwokat, Patrick Gibbs KC, zapytał go o artykuł BuzzFeed z pażdziernika 2017 roku, w którym pojawiły się zarzuty amerykańskiego aktora Anthony'ego Rappa, oskarżającego Spaceya o składanie mu propozycji seksualnej. Zarzut ten nie został udowodniony w sądzie cywilnym w październiku ubiegłego roku.
Spacey powiedział przy wypełnionej po brzegi sali sądowej, że jego świat eksplodował. Podkreślił, że po artykule pojawiły się dalsze plotki, a on stracił swoje umowy sponsorskie. "Poza kilkoma wyjątkami w ciągu ostatnich pięciu, sześciu lat nie byłem w stanie pracować. Nie otrzymywałem żadnych pieniędzy, a miałem wiele rachunków prawnych i spraw, z którym musiałem walczyć. Nie dałem rady spłacić wszystkiego, więc nadal jestem winny ludziom pieniądze".
Kevin Spacey podczas zeznań odniósł się także do publicznego oświadczenia, w którym ujawnił swoją orientację seksualną. "Członkowie społeczności LGTBQ+ byli zdenerwowani, ponieważ ujawniłem się, gdy odpowiadałem na oskarżenia. Teraz rozumiem, dlaczego zostało to przez nich odczytane w ten sposób, ale nie połączyłem tych dwóch rzeczy".
Jak podał portal TMZ, Spacey podczas zeznań wyznał też, że zarzuty jednego z oskarżycieli są dla niego niczym "nóż w plecy". Według aktora intymne chwile pomiędzy nim a ofiarą były dobrowolne. Siebie samego natomiast określił jako "po prostu wielkiego flirciarza". Przed sądem Spacey przypomniał sobie też o relacji, jaka łączyła go z jednym z czterech oskarżających go mężczyzn. Laureat Oscara opisał go jako zabawnego, czarującego i kokieteryjnego, a ich rzekomy związek jako "romantyczny" i "nieco seksualny". "Bardzo go lubiłem. Dobrze się razem bawiliśmy. Dużo się śmialiśmy" - zeznał przed sądem w Southwark Kevin Spacey.