Kiedy do Polski dotarły latynoamerykańskie telenowele, kraj zwariował na ich punkcie. Jedną z takich kultowych produkcji, która przed laty przyciągała setki tysięcy Polaków przed ekrany telewizorów, była "Niewolnica Isaura". W główną rolę wcielała się Lucelia Santos. Miała zaledwie 19 lat, kiedy wyemitowano pierwszy odcinek w 1976 roku. Jak wygląda dziś?
Od czasu premiery ostatniego odcinka "Niewolnicy Isaury" w Brazylii minęło prawie pół wieku. Kariera Lucelii Santos od momentu zakończenia emisji ruszyła z kopyta. Aktorka występowała w wielu brazylijskich produkcjach, w tym filmach pełnometrażowych. Jednak dla Polaków będzie już zawsze kojarzona z Isaurą.
W ostatnich latach gwiazda latynoamerykańskiej telewizji poświęciła się występom w teatrze oraz pracy na rzecz kultury. Weszła nawet do rządu prezydenta Brazylii, Luli da Silvy, działając w Ministerstwie Kultury. "Uczestnictwo w rządowym zespole zmian to misja, którą przyjmuję z wielką miłością, odpowiedzialnością i całkowitym oddaniem" - napisała na Instagramie.
Aktorka jest również bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Lucelii Santos udało się zebrać ponad 140 tysięcy obserwatorów na Instagramie. W sieci rzadziej dzieli się z fanami kadrami z życia prywatnego, a bardziej wykorzystuje to jako narzędzie do pokazywania swojej pracy społecznej. Gwiazda jest również ambasadorką akcji, która walczy o zabezpieczenie rdzennych ziem Brazylii.
Więcej zdjęć Lucelii Santos znajduje się w galerii na górze strony.
Serial "Niewolnica Isaura" był pierwszą zagraniczną telenowelą, którą wyemitowano w naszym kraju. Kiedy pojawiła się w 1985 roku na ekranach polskich telewizorów, ludzie oszaleli na punkcie tej historii. Nie byłoby przesadą, gdyby powiedzieć, że w kraju wybuchł kult "Niewolnicy Isaury". Oglądali ją praktycznie wszyscy, w godzinie emisji ulice pustoszały, zamykano zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Kobiety zaczęły czesać się podobnie jak główna bohaterka, a dziewczynkom nadawano imię Izaura.
Jednak prawdziwy szał wybuchł, gdy do Polski przyleciała Lucelia Santos i Rubens De Falco (grający Leôncio). Zarówno na lotnisku, jak i w każdym mieście, które odwiedzili aktorzy, towarzyszyły im tłumy. W Krakowie do ochrony trzeba było oddelegować 300 milicjantów, którzy strzegli ich przed fanami. W Polsce emitowano później jeszcze inne, zagraniczne telenowele jak chociażby "Cristal", "Esmeralda" czy w końcu "Zbuntowany Anioł". Te tytułu jednak nigdy nie dorównały fenomenowi "Niewolnicy Isaury".