Od kilku dni media na całym świecie żyją katastrofą łodzi podwodnej Titan. W kapsule znajdowało się pięć osób, które chciały dotrzeć do wraku Titanica, który zatonął w 1912 roku. Misja zakończyła się tragedią. Firma OceanGate poinformowała, że wszyscy pasażerowie znajdujący się na statku zginęli. Okazuje się jednak, że sprawa ma swój dalszy ciąg.
W brytyjskich mediach wyciekła korespondencja mailowa pomiędzy ekspertem ds. eksploracji głębinowych Robem McCallum a dyrektorem generalnym OceanGate Stocktonem Rushem. McCallum namawiał Rusha, by ten uzyskał certyfikat bezpieczeństwa dla łodzi podwodnej przed udostępnieniem jej płacącym klientom, ale został zignorowany.
McCallum powiedział Rushowi: "Chcesz użyć prototypu niesklasyfikowanej technologii w niebezpiecznym miejscu. Doceniam przedsiębiorczość i innowacyjność, ale potencjalnie narażasz na ryzyko całą branżę". Rush odpowiedział, że "jest skoncentrowany na inżynierii, a jego innowacyjne podejście jest sprzeczne z ortodoksyjnym podejściem do technologii podwodnych". Stockton Rush dodał też, że w przeszłości "zbyt często słyszał bezpodstawne okrzyki, że może kogoś zabić". McCallum odpowiedział mu, że stawia siebie i swoich klientów w niebezpiecznym położeniu.
Przypomnijmy, że na pokładzie Titana znajdowało się pięć osób: pakistański biznesmen, miliarder Shahzada Dawood, jego 19-letni syn Suleman, brytyjski biznesmen Hamish Harding, były dowódca francuskiej marynarki wojennej Paul-Henri Nargeolet oraz dyrektor naczelny i założyciel OceanGate Stockton Rus.