Anastazja Rubińska wyjechała do Grecji w celach zarobkowych wraz z chłopakiem. Para zatrudniła się w tym samym hotelu. Polka zaginęła na greckiej wyspie Kos w nocy z 12 na 13 czerwca. 18 czerwca w greckich mediach pojawiła się informacja o znalezieniu ciała kobiety. Dzień później z kolei matka i chłopak Anastazji mieli wziąć udział w identyfikacji zwłok.
Głównym podejrzanym w sprawie jest 32-letni mężczyzna z Bangladeszu, który zabrał Anastazję do swojego domu w noc tragedii. Doszło między nimi do stosunku. U mężczyzny wykryto DNA Polki, koszulkę z krwią i blond kosmyki. W domu podejrzanego znaleziono również bilet lotniczy do Włoch. Prywatny detektyw Bartosz Weremczuk w rozmowie z Wirtualną Polską zaznaczył, że takich zaginięć, jak to z udziałem Anastazji, jest dużo więcej. Wiele takich przypadków nie wypływa jednak do mediów. Sześć lat temu głośna była historia Magdaleny Żuk, która zmarła w Egipcie. Kobieta miała wyskoczyć z okna szpitala, ale sama sprawa do dzisiaj budzi wiele wątpliwości.
Takich zaginięć jest dużo więcej. My znamy tylko te przypadki, które wypływają do mediów. Schemat się powiela. Samotna kobieta odbiegająca wyglądem od lokalnej społeczności trafia w środowisko obcokrajowców, z którymi spędza czas i często potem dzieje się coś złego. Wciąż nie wyjaśniono do końca przyczyn śmierci Magdaleny - tłumaczy detektyw.
Bartosz Weremczuk jest zdania, że póki co możemy tylko domniemywać, dlaczego Anastazja spotkała się z mężczyznami, z którymi była widziana przez świadków. Detektyw rozróżnił też dwa typy zagrożeń. "Świadkowie widzieli ją z mężczyznami z Bangladeszu i Pakistanu. Póki co możemy jednak tylko domniemywać, dlaczego się z nimi spotkała. Może oferowali jej lepszą pracę, a być może po prostu chciała spędzić z nimi czas. Trzeba rozróżnić dwa typy zagrożeń. Pierwszy to zorganizowane grupy przestępcze. Drugi to przypadkowe osoby działające pod wpływem emocji, impulsu, niekontrolowanego popędu seksualnego. Możemy domniemywać, że tak właśnie było w przypadku Anastazji. Świadczą o tym liczne ślady pozostawione w niedalekiej odległości od miejsca zdarzenia, nieudolna próba ich zacierania, a przede wszystkim fakt, że cudzoziemiec przyznał się policjantom, że odbył z 27-latką stosunek płciowy. Poza tym znaleziono ją martwą" - zauważył Weremczuk.