Od miesięcy jesteśmy świadkami medialnej batalii między Antonim Królikowskim a Joanną Opozdą. Para krótko po ślubie oznajmiła, że spodziewa się dziecka, a tuż przed narodzinami Vincenta pojawiła się informacja o tym, że aktor zostawił żonę. Miał ją zdradzać z sąsiadką Izabelą i choć przez jakiś czas nie zabierali głosu w sprawie, to późniejsze wpisy nie pozostawiały wątpliwości. Opozda sugerowała, że jej (jeszcze) mąż nie interesuje się synem i rzekomo nie płaci na niego alimentów. Niedługo później na jego Instagramie pojawiły się treści SMS-ów, które otrzymywał od Opozdy oraz nagrania zapłakanej aktorki z okresu ciąży. Potem stwierdził, że ktoś mu zhakował konto i to nie on stoi za upublicznieniem prywatnych pamiętników dla Vincenta. Teraz okazało się, że aktorka podobno ma zamiar odebrać mu prawa rodzicielskie.
Według doniesień "Super Expressu" Joanna Opozda poważnie wzięła się za kwestie praw do opieki nad Vincentem. Ponoć ma już dość tego, że Antoni Królikowski nie interesuje się synem i miał nie widzieć go już od pół roku. Miała złożyć do sądu wniosek o pozbawienie go praw rodzicielskich. O opinię w sprawie tego, czy aktorka jest w stanie dopiąć swego, pokusił się prawnik Mariusz Stankiewicz. W rozmowie z Plejadą przyznał, że ma pewne wątpliwości, czy aktorka może wygrać tę batalię. Wynikają one faktu, że małżonkowie mają konflikt. Z tego powodu można domniemywać, że Opozda może utrudniać Królikowskiemu kontakt z synem.
Opierając się tylko na doniesieniach medialnych, raczej nie wróżę sukcesu (dop. red. Joannie Opoździe). To, że aktor rzekomo od sześciu miesięcy nie widział syna, nie oznacza wcale, że wniosek aktorki jest automatycznie zasadny. Powodów tego może być mnóstwo i mogą być one w pełni usprawiedliwiające. Trzeba pamiętać, że rodzice Vincenta są bardzo skonfliktowani i nie ułatwiają sobie z pewnością wykonywania kontaktów - mówił Mariusz Stankiewicz w rozmowie z Plejadą.
Prawnik zauważa, że nawet jeśli sąd odbierze prawa rodzicielskiego Antoniemu Królikowskiemu, aktor wciąż będzie mógł się z widywać z synem. W takiej sytuacji zostanie on odcięty od decydowania o edukacji czy leczeniu Vincenta. Joanna Opozda mogłaby się ubiegać o zakaz kontaktu Królikowskiego z dzieckiem, tylko jeśli ten zagrażałby życiu dziecka.
Nawet jeżeli Joanna Opozda dopięłaby swego i sąd by ten wniosek uwzględnił, to Antoni Królikowski nie traci prawa do tego, by widywać się z synem i utrzymywać z nim kontakt. Do utraty kontaktów dochodzi tylko wtedy, gdy ich wykonywanie zagraża zdrowiu, życiu dziecka i jego prawidłowemu rozwojowi. To nie jest ta sytuacja - dodał prawnik w rozmowie z portalem.