Występ Edyty Górniak na Eurowizji w 1994 roku jest największym sukcesem reprezentanta naszego kraju na tym konkursie. Piosenkarka zawładnęła sercami widzów i jurorów brawurowym wykonaniem piosenki "To nie ja". Wokalistka była jedną z faworytek konkursu, w ostatecznym starciu przegrała jednak z Paulem Harringtonem i Charliem McGettiganem, którzy reprezentowali Irlandię. Niewiele brakowało jednak, by Górniak w ogóle nie pojawiła się w konkursie głównym.
W trakcie próby Edyta Górniak wykonała "To nie ja" z wstawkami w języku angielskim. Ówczesny regulamin Eurowizji nakazywał jednak reprezentantom śpiewanie piosenek w języku ojczystym. Delegacje sześciu krajów wniosły sprzeciw i domagały się usunięcia naszej reprezentantki z konkursu. Ostatecznie jednak do organizatorów konkursu nie napłynął oficjalny protest, dlatego Górniak mogła kontynuować swoją europejską przygodę. Co więcej, uzdolniona artystka przyznała, że początkowo miała zaśpiewać zupełnie inną piosenkę, która nie przypadła jej do gustu. Wtedy poprosiła Jacka Cygana o napisanie nowego utworu, który został zaakceptowany przez krajowe jury konkursu.
Zrobiłam tak, że jak miałam zaprezentować utwór przygotowany przez telewizję, to przyszłam na spotkanie i przyniosłam taśmę. Powiedziałam: "Proszę państwa, bo ja tej piosenki nie lubię, ja lubię inną", a oni: "Jak to? Jak teraz? Już jest za późno, żeby coś zmieniać". I tak nieśmiało położyłam, oni włączyli i tak popatrzyli po sobie i mówią: "No dobrze, może być", ale nie byli przekonani - wspominała Górniak w rozmowie z portalem Jastrząb Post.
Przypominamy, że już w czwartek 11 maja wyemitowany zostanie drugi półfinał Eurowizji 2023. Na scenie pojawi się nasza reprezentantka, Blanka z, w zasadzie już kultowym, utworem "Solo". Koncert transmitowany będzie na antenie TVP1 i TVP Polonia. Występy artystów będzie można śledzić także za pośrednictwem strony tvp.pl, lub platformy YouTube. Trzymacie kciuki za Blankę?
Komentarze (1)
Eurowizja. Edyta Górniak wywalczyła drugie miejsce, ale mogła zostać zdyskwalifikowana. Złamała regulamin
W latach 70. nawet ABBA zaśpiewała Waterloo po szwedzku. Dopiero po Eurowizji, gdy było za późno na jakąkolwiek dyskwalifikację, wydali oni na płytach ten sam utwór w języku angielskim. Oraz mnóstwo innych przebojów - też po angielsku. Ani ABBA ani Roxette nie zawojowałyby świata śpiewając po szwedzku.
-
Niedługo po występie Górniak wymóg śpiewania w języku ojczystym zniesiono. No i Eurovision Song Contest zmienił się de facto w festiwal piosenki anglojęzycznej. Z niewielkimi wyjątkami (Francuzi, Włosi i Hiszpanie zawsze byli najmniej chętni do przejścia na angielski).
Większość zrozumiała, że śpiewanie po angielsku jednak podwyższa szanse wygranej. Acz naturalnie nie jest żadną gwarancją.