Julia Faustyna wywołała wokół siebie niezłe zamieszanie, a wszystko za sprawą działań w sieci. Polka założyła profile w mediach społecznościowych, na których twierdziła, że jest zaginioną przed laty Madeleine McCann. Przedstawiała nawet dowody, wskazujące na ich podobieństwo. Spotkała się jednak z wieloma głosami krytyki, przez co usunęła Instagrama. Podkreślała, że nie zależy jej na rozgłosie, a jedynie dowiedzeniu się, kim tak naprawdę jest. W międzyczasie jej rodzice wyznali, że "polska Madeleine McCann" zmaga się z problemami psychicznymi, jednak odmawia leczenia. Później zainteresowała się nią Fia Johansson, która zabrała ją do Stanów Zjednoczonych. Właśnie poczyniły kolejny krok w sprawie.
Z informacji, które jakiś czas temu przekazała Fia Johansson mogliśmy się dowiedzieć, że Julia Faustyna nie ma kontaktu z rodzicami. Ponoć jej matka nie odbiera telefonu, ani nie odpowiada na wiadomości tekstowe. "Polska Madeleine McCann" zapowiedziała już, że nawet jeśli wyniki testów DNA wykażą pokrewieństwo, nie ma zamiaru wracać do bliskich. Co w takim razie się z nią stanie? Perska medium przejęła nad nią prawa do opieki.
Dziś otrzymałam pełnomocnictwo Julii. Legalnie i oficjalnie mogę podejmować decyzje dotyczące jej życia, zdrowia i dobra ogólnego. To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich fanów i obserwujących Julii. Zła dla ludzi, którzy nie mogą jej już więcej wykorzystywać - pisała dr Fia Johansson na Instagramie.
Fia Johansson wyklucza, że Julia Faustyna to Madeleine McCann, jednak wciąż uważa, że jej przeszłość stoi pod znakiem zapytania. Według jej ustaleń w dokumentacji medycznej dziewczyny brakuje informacji przed skończeniem piątego roku życia. Zupełnie, jakby wcześniej nie istniała. Ponadto medium twierdzi, że jej podopieczna jest zaniedbana i cierpi na liczne schorzenia. Obecnie czekają na wyniki testów DNA, które pomogą im odkryć, skąd pochodzi Julia Faustyna.