W latach 90. jego muzykę znali wszyscy. Marek Żurobski, wokalista zespołu Domino, zdobył dużą popularność. Po zakończeniu kariery postanowił wyjechać do USA. Choć dobrze mu się powodziło, dopadła go choroba, w wyniku której stracił obie nogi. Trudno uwierzyć, że ostatnie chwile spędził jako bezdomny. Jak potoczyło się jego życie?
W latach 90. zespół Domino odnosił wiele sukcesów, mimo że jego członkowie nie zarabiali dużo. Przez nieuczciwą umowę wytwórnia pozbawiła grupę praw autorskich do nagranych piosenek. Ponadto band nie otrzymał za płytę wysokiego wynagrodzenia. Przez to muzycy mieli duże problemy finansowe. Żurobski zdecydował się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Liczył, że tam dorobi się kroci.
Niestety, wszystko się zmieniło, gdy muzyk zachorował. W 2014 roku zaczął się skarżyć na ból w łydkach spowodowany zapchanymi tętnicami. Choć lekarze zalecali operację, nie dało jej się przeprowadzić ze względu na gangrenę, która wdała się do organizmu. Aby Żurobski przeżył, konieczna była amputacja jednej nogi. Dla muzyka było to niezmiernie trudne. Niedługo potem stracił drugą kończynę, ze względu na bakterię, która wdała się do jego organizmu podczas zapalenia płuc. Świadomość o konieczności poruszania się na wózku była dla wokalisty ogromnym ciosem.
Leczenie w Stanach Zjednoczonych wiązało się z ogromnymi kosztami. Doprowadziły go do bankructwa. Aby zarabiać na życie, śpiewał przed kościołami i sklepami. Żurobski w tym czasie był już bezdomnym. Noce spędzał w przytułku w Nowym Jorku. Zapragnął wylecieć do ojczyzny. Zbierał pieniądze na powrót do Polski, który był zaplanowany na 31 maja 2022 roku. Niestety, Marek Żurobski zmarł 15 marca, dwa miesiące przed spełnieniem marzenia.