Krystyna Pawłowicz emeryturę pobiera już od ponad dziesięciu lat, jednak cały czas pozostaje aktywna zawodowo. Chociaż w 2018 roku zaskoczyła wyznaniem, że wycofuje się z polityki i kończy pracę jako posłanka, w 2019 roku została wybrana na dziewięcioletnią kadencję jako sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Z wyliczeń "Super Expressu" dotyczących świadczeń emerytalnych Pawłowicz wynika, że prawniczka raczej nie pracuje z finansowego przymusu.
Tabloid dotarł do oświadczeń majątkowych Pawłowicz za 2018 roku, z których wynikało, że emerytura byłej posłanki wynosi miesięcznie 4514 zł. Choć w kolejnych latach jej deklaracje nie zostały upublicznione, wiadomo, że nastąpiła natomiast waloryzacja emerytur o kolejno 2,86 i 3,56 zł. W 2021 roku nastąpiła natomiast kolejna podwyżka, a "Super Express" informował wówczas, że miesięczne świadczenia sędzi Trybunału Konstytucyjnego wynoszą 5012 zł.
Niebawem Krystyna Pawłowicz będzie jednak dostawać jeszcze więcej. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", w 2023 roku ma nastąpić rekordowa waloryzacja emerytur wynosząca najprawdopodobniej aż 14,8 proc. W taki sposób rząd ma pomóc osobom otrzymującym świadczenia w walce z inflacją.
Emerytura Krystyny Pawłowicz jest sporo wyższa niż ta, na którą mogą przeciętnie liczyć polscy seniorzy. Jak podaje innpoland.pl, w 2021 roku średnia wysokość świadczenia wynosiła ok. 2600 zł.
Na tak niskie stawki skarży się wielu polskich artystów. Teresa Lipowska przyznaje, że otrzymuje 2200 zł i nie byłaby w stanie przeżyć, gdyby nie rola w "M jak miłość". To i tak spora kwota w porównaniu z Krzysztofem Cugowskim, który ma dostawać ok. tysiąca złotych czy Ryszardem Rynkowskim, którego miesięczne świadczenia opiewają na 1160 zł.