Dziesięcioletnia Natascha jak co dzień rano wyszła z domu. Miała zaledwie kilka minut spaceru do szkoły podstawowej. Niespodziewanie zatrzymał się obok niej biały van. Kierowca - technik łączności Wolfgang Priklopil - wciągnął dziewczynkę do auta. Nie straciła zimnej krwi. Zaczęła zadawać porywaczowi liczne pytania. Wiedziała z telewizji, że musi zdobyć jak najwięcej informacji o oprawcy, aby przekazać je policji. Wierzyła, że w ten sposób uda się jej wydostać. Wystarczy tylko zadzwonić na policję. Nie miała ku temu okazji przez kolejnych osiem lat. Wolfgang umieścił ją w pozbawionym okien pomieszczeniu pod garażem. Pokój był dźwiękoszczelny, a wyjście czy wejść do niego zajmowało godzinę. Tak skomplikowane zabezpieczenia ustawił mężczyzna.
Cała lokalna społeczność szukała dziewczynki. Policja przez chwilę nawet przesłuchiwała jej porywacza. Nie postawiono mu żadnych zarzutów i wypuszczono. Natascha była sama. Spędziła z oprawcą osiem lat. Od pierwszego dnia miała tylko jeden cel - przetrwać. Chciała też utrzymać pozory normalności. Pierwszego dnia poprosiła mężczyznę o pocałunek na dobranoc. Mężczyzna czytał jej bajki i przynosił prezenty.
Dziesięciolatka nie wiedziała do końca, co się dzieje. Nie rozumiała, dlaczego znalazła się w takiej sytuacji. Wyobraźnia pozwalała jej wytrzymać i w jakiś sposób racjonalizować sytuację.
Kiedy mnie kąpał, wyobrażałam sobie, że jestem w spa. Kiedy dawał mi coś do jedzenia, wyobrażałam go sobie jako dżentelmena, który robi to wszystko dla mnie. Obsługiwał mnie. Wydawało mi się, że to bardzo upokarzające być w takiej sytuacji - wspominała po latach.
Mężczyzna kazał jej zwracać się do siebie "Maestro". Wmawiał jej, że jest egipskim bogiem. Gdy mała Natascha podrosła, zaczęła się buntować. Oprawca zaczął ją bić.
Nawet 200 razy w tygodniu - opowiada dziewczyna.
Nie dawał jej jedzenia, zmuszał, aby półnago sprzątała mieszkanie czy też zamykał w ciemnościach na wiele dni. Dziewczyna w rozmowie z "The Guardian" przyznała, że była molestowana. Uważa jednak, że "było ono niewielką częścią tego, co się działo". Wolfgang przykuwał ją do łóżka, ale tylko po to, by się do niej przytulać.
Dobre zachowanie Nataschy uśpiło czujność Wolfganga. Coraz lepiej i pewniej czuł się w jej towarzystwie. Gdy zbliżały się jej 18. urodziny, postanowiła spróbować uciec.
Sprowadziłeś na nas sytuację, w której tylko jedno z nas może przeżyć. Naprawdę jestem ci wdzięczna, że mnie nie zabiłeś i że tak dobrze się mną opiekujesz. To bardzo miło z twojej strony. Ale nie możesz mnie zmusić, żebym z tobą została. Ta sytuacja musi się skończyć - zapowiedziała.
Kilka tygodni po tej rozmowie, Natascha czyściła samochód. Gdy zadzwonił telefon, Priklopil poszedł odebrać. Dziewczyna zrozumiała, że to jej szansa. Podeszła cicho do bramy i wydostała się na zewnątrz. Oprawca, gdy tylko zorientował się, co się stało, popełnił samobójstwo. Zanim jednak położył się na torach kolejowych, wyznał przyjacielowi, że jest porywaczem i gwałcicielem.
Natascha Kampusch opowiedziała swoją historię w książkach. W pierwszym tomie opisała historię porwania i niewoli. W drugiej części - powrót do normalności, w trzeciej - hejt, który spadł na nią zupełnie nieoczekiwanie. Dziś dziewczyna ma 34 lata. Jej zdjęcia znajdziecie w naszej galerii.