Nina Terentiew po latach znowu pojawiła się w Telewizji Polskiej. Była dyrektor programowa Dwójki została zaproszona do specjalnej, jubileuszowej edycji "Pytania na śniadanie". Rzekomo Joanna Kurska, która osobiście zaproponowała jej udział w programie, pękała z dumy, gdy Terentiew zgodziła się wystąpić.
Nina Terentiew zgodziła się udzielić wywiadu Tomaszowi Kammelowi, który pierwsze kroki w telewizji stawiał właśnie pod jej okiem. W rozmowie z prezenterem wróciła pamięcią do czasów, gdy sama pracowała w TVP i przyznała, że ma ogromny sentyment do tej stacji.
Tu jest moje 30 lat, teraz oczywiście mam inne 16, ale pierwszej miłości się nie zapomina, więc nie mogłam nie przyjść, zwłaszcza do ciebie. Nigdy nie wraca się do tej samej wody - to jest moja zasada, a poza tym Telewizja Polska jest moją dawną miłością, na którą patrzę z sentymentem, natomiast ja mam nową miłość, jestem przecież kobietą zamężną. Moim mężem jest Polsat - powiedziała.
W dalszej części rozmowy oceniła prezenterów, którzy aktualnie są gospodarzami programu. Komplement zgarnęła Katarzyna Cichopek.
Widzowie was kochają, są tu petardy. Kątem oka widzę piękną Kaśkę Cichopek, z którą miałam przyjemność też pracować.
Aż tak miła nie była dla Tomasza Kammela. Tak skomentowała jego zachowanie, gdy ten zaczął sypać pochwałami w jej stronę.
Przestań! Przestań się tak nadmuchiwać. Zawsze ci to mówiłam: mniej emfazy, mniej uwielbienia, mniej trzepotu, a ty mnie nic nie słuchałeś.
Nina Terentiew rozpoczęła pracę w telewizji w 1971 roku. Pracowała wtedy w Redakcji Publicystyki Kulturalnej w Telewizji Polskiej i była odpowiedzialna za przygotowanie programu "Pegaz". W późniejszym czasie prowadziła między innymi talk-show "Bezludna wyspa", a w latach 1998–2006 była także dyrektor programową TVP2.