Problemy neurologiczne Pauliny Smaszcz dały o sobie znać pod koniec 2018 roku. Wtedy nagle trafiła do szpitala, gdzie konieczna była operacja. Objawy choroby wcześniej nie pojawiały się lub były nie do rozpoznania. Dopiero kiedy obudziła się w grudniowy poranek z niedowładem nogi, jasne było, że dzieje się coś bardzo złego. O jednym z najtrudniejszych okresów w życiu była żona Macieja Kurzajewskiego opowiedziała w autobiografii.
W książce "Bądź Kobietą Petardą! Jak zająć się sobą i żyć świadomie" Paulina Smaszcz podała, że choroba była jednym z powodów rozpadu jej małżeństwa z Maciejem Kurzajewskim.
Przez chorobę, stres, poczucie samotności, brak wsparcia i zrozumienia ze strony partnera, po 23 latach rozpadło się moje małżeństwo. Rozpadła się rodzina. Umarł mój tata, umarł mój teść, który jako jedyny wspierał mnie w realizacji moich marzeń o doktoracie. Fałszywi przyjaciele i interesowni znajomi zniknęli.
Wówczas Smaszcz zmagała się nie tylko z poważnymi problemami ze zdrowiem, ale także trudną sytuacją finansową. Mimo wszystko starała się myśleć pozytywnie i nie tracić nadziei. W końcu udało jej się pokonać problemy i na nowo ułożyć życie.
Kiedy wyszłam ze szpitala, moje cztery przyjaciółki dały mi pieniądze na lekarstwa, benzynę, jedzenie dla dziecka i na honorarium dla adwokata, żebym mogła się jak najszybciej rozwieść. Nie walczyłam o alimenty i o pieniądze. Musiałam jak najszybciej zakończyć życie, którego nie chciałam i w którym czułam się deprecjonowana i poniżana (...). Założyłam własną firmę, mimo że byłam po rozwodzie w bardzo trudnej sytuacji, nie miałam pieniędzy, miałam za to długi, zmagałam się z chorobą neurologiczną - wspomina Smaszcz.
Kilka lat temu w rozmowie z magazynem "Viva!" Smaszcz zdradziła również, że lekarze mieli tylko kilka godzin na uratowanie jej zdrowia, a nawet życia. Problemy z kręgosłupem omal nie spowodowały, że wylądowała na wózku inwalidzkim.