Przełom w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek? Jej mama nie ma wątpliwości: Tam jest klucz do zagadki

Przez lata pojawiło się wiele teorii na temat zaginięcia Iwony Wieczorek. We wrześniu tego roku policja przeszukała dom jednego z mężczyzn, który był z 19-latką w klubie. Jej mama nie ma wątpliwości, że informacje od znajomych córki są kluczowe do rozwiązania sprawy.

12 lat temu Iwona Wieczorek w towarzystwie znajomych bawiła się na imprezie w Sopocie. Około godziny 3:00 nad ranem zdenerwowana wyszła z klubu i udała się do znajdującego się w Gdańsku mieszkania. Nigdy jednak do niego nie dotarła. Poszukiwania nastolatki były jedną z najgłośniejszy spraw w Polsce. Do tej pory nie udało się ustalić, co wydarzyło się tamtej nocy. Policja jednak nie odpuszcza.

Zobacz wideo Policyjne czynności ws. zaginięcia Iwony Wieczorek

Sprawa Iwony Wieczorek. Zastanawiające słowa mamy nastolatki 

We wrześniu 2022 roku funkcjonariusze przeszukali mieszkanie Pawła, który bawił się z Iwoną Wieczorek feralnej nocy w sopockim klubie. W rozmowie z dziennikarzem Onetu mężczyzna opowiedział, jak wyglądało jego spotkanie z policją. Rzekomo kilkukrotnie sugerowano mu, że na terenie jego posesji znajdują się zwłoki. 

Powiedzieli wprost, że mogę dostać 25 lat, ale jeśli się przyznam, to będzie tylko 15 lat (...). Nie wiem, czy niedługo po mnie nie przyjadą i mnie nie aresztują. Mogą szukać kozła ofiarnego. Niewinni też siedzą. A przecież jestem jedną z osób, którym najbardziej zależy na tym, żeby to się wyjaśniło.

Mężczyzna ubolewa nad tym, że śledczy zabrali mu i jego partnerce telefony komórkowe, tablety, pendrivy, karty pamięci, karty SIM, kamery GoPro, komputery, rejestrator nagrań z kamer, dokumenty i stare zdjęcia. Oprócz tego dodał, że sprzątanie po wizycie policji zajęło mu trzy dni.

Teraz jestem przez nich bezrobotny, nie mogę prowadzić firmy, nawet wejść na skrzynkę mailową, bo hasła miałem na zabranym sprzęcie. Nie mam swoich wzorów umów, które wypracowywałem latami. Wszystko dlatego, że poszedłem na imprezę 12 lat temu - wyjaśnił.

Jak na to wszystko zareagowała mama Iwony Wieczorek. W rozmowie z "Faktem" wyraźnie dała do zrozumienia, że zachowanie Pawła bardzo ją zdziwiło. Dodała także, że każdy musi się liczyć z tym, że dopóki sprawa się nie wyjaśni, policja dalej będzie szukać jej rozwiązania. 

Kiedy to przeczytałam, to byłam w szoku (...). To jest młodzież, która była z Iwoną na tej ostatniej nieszczęsnej imprezie. Już dużo przeszli, z tego tytułu mają wiele przykrych doświadczeń, to jest oczywiste. Układają sobie życie, to są teraz dorośli ludzie, widać, że jest ogromne oburzenie ze strony pana poszkodowanego. Z drugiej strony każdy musi się liczyć z tym, że policja będzie drążyć, będzie szukała i że sprawa kiedyś się rozwiąże. Takie jest moje zdanie.

Odkąd zginęła jej córka, kobieta cały czas powtarzała, że informacje od znajomych nastolatki są kluczowe do rozwiązania tej sprawy. Po latach podtrzymuje to zdanie. 

Tam jest klucz do zagadki. Ja nie obwiniam ich, ja nie mówię, że to oni zrobili, wręcz przeciwnie, nie sądzę, ale muszą coś wiedzieć, co się wydarzyło tamtej nocy. Nie sądzę, żeby nie wiedzieli, przecież szukali jej.

W poszukiwania Iwony Wieczorek zaangażowana była nie tylko policja z Trójmiasta. Sprawę próbował także rozwiązać Krzysztof Rutkowski.

Krzysztof Rutkowski
Krzysztof Rutkowski Fot. Kamil Gozdan / Agencja Wyborcza.pl
Więcej o: