Tragedii, jaką przeżyli Magdalena Stępień oraz Jakub Rzeźniczak, nie da się opisać. Modelka i piłkarz stracili rocznego synka, u którego kilka miesięcy po narodzinach stwierdzono nowotwór wątroby. Pomimo kosztownego leczenia w Izraelu chłopca nie udało się uratować. Teraz modelka informuje, jak się czuje.
Wpis pojawił się na instagramowym profilu Magdaleny Stępień w czwartek rano. Modelka poinformowała, że potrzebowała ciszy oraz spokoju, a głos zabiera, ponieważ wiele osób dopytuje się, w jak się czuje.
Myślę, że zanim wrócę do normalności, minie mnóstwo czasu. Od momentu odejścia mojego najukochańszego syna czuję wewnętrzną pustkę. Jednego dnia straciłam wszystko, okres walki o zdrowie Oliwiera nie był dla mnie łatwy ze względu na wiele przeciwności. Dziękuję tym, którzy nas wspierali i pomimo całego medialnego linczu, uwierzyli mi, że niemożliwym dla mnie jest finansowanie jego leczenia.
Gwiazda pisze wprost, że jest na siebie zła. Uważa, że nie zrobiła wszystkiego, by uratować syna, choć wydaje się to niemożliwe.
Jestem zła na siebie, czuję, że mogłam spróbować zrobić jeszcze więcej, tak bardzo liczyłam na cud... Oliwier był dla mnie całym światem, oddałabym wszystko, aby przywrócić mu życie. Wiem, że myślicie o mnie, martwicie się. Dostaję od was setki wiadomości, które podnoszą mnie na duchu. Dziękuję bardzo i przepraszam, że nie czuję się na siłach, aby na wszystkie wiadomości odpisać.
Była partnerka Jakuba Rzeźniczaka wyjaśniła, że otrzymała wiele wsparcia od bliskich osób, dzięki którym radzi sobie z tragedią.
Słynny cytat mówi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Sprawdziło się to również u mnie. Spotkałam ludzi, którzy podnieśli mnie na duchu, codziennie wyzwalają wolę walki o moje życie, jestem wśród wielu wspierających osób i próbuję stanąć na nogi. Nie dla siebie, dla Oliwierka. Wiem, że jest przy mnie i kibicuje temu, żebym zawalczyła teraz o siebie.
Kończąc wpis, poinformowała, że każdy dzień jest morzem łez.