W zeszłym roku "Wprost" przygotował ranking najbogatszych polskich rodzin. Otworzyli go Sebastian i Dominika wraz z matką Grażyną Kulczyk. Ich majątek jest szacowany na łączną sumę 17,1 mld zł. Teraz była żona Jana Kulczyka stwierdziła, że kluczem do sukcesu i zarabiania grubych pieniędzy są chęci i determinacja, których "młodym" brakuje.
W rozmowie z Waldemarem Pasiem w "Gazecie Wyborczej" Grażyna Kulczyk już na początku wspomniała, że ma problem z młodszymi od niej ludźmi, a dokładnie ich podejściem do pracy.
Lubię młodych - od zawsze otaczam się nimi w pracy, inaczej przestałabym się uczyć. Oczywiście jest przepaść w podejściu do wielu spraw, pewnie musi być. (...) Pracowaliśmy dzień i noc, sprawiało nam to ogromną frajdę. Dziś w oczach przedstawicieli młodego pokolenia nie widzę tego błysku, zapału. Zarówno pokolenie Z, wcześniej X, milenialsi. (...) Młodzi zerkają na zegarek, nie chcą pracować dłużej, niż przewiduje ustawa.
W podobnym tonie wypowiedział się w październiku prof. Marcin Matczak w rozmowie z tygodnikiem "Polityka". Krytykując młodych lewicowców stwierdził, że wątpi, by byli gotowi pracować po 16 godzin na dobę, żeby osiągnąć sukces. Po jego wypowiedzi rozpętała się dyskusja o "kulturze zapierdolu" i pojawiło się wiele głosów, że nowe pokolenia po prostu ma świadomość, że chce otrzymywać godziwe pieniądze za swoją pracę i czas. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" nawiązał do wypowiedzi prof. Matczaka.
Bo, proszę wybaczyć wyrażenie, mówią: precz z kulturą zapierdolu - ciągnął Paś.
No właśnie. Jesteśmy w trakcie robienia czegoś fantastycznego, a ktoś nagle wychodzi do domu. Nie dlatego, że się źle czuje czy że ma dziecko, tylko po prostu - wyczerpał swój czas pracy. Ja tak nie umiem - dopowiedziała Kulczyk.
Gdy Paś przytoczył wypowiedź znajomej, której zdarza się pracować po 16 godzin, miliarderka stwierdziła, że jej zdarzało się więcej.
Ja pracowałam nawet i dwadzieścia godzin! (...) Kiedy pracuje się bez pasji, zerka się na zegarek i narzeka. To pasja powoduje, że się człowiek wkręca. My byliśmy wkręceni, wierzyliśmy w to, co robimy. (...) Nic się nie dzieje natychmiast. Młodzi chcieliby, żeby efekty były zaraz, głównie finansowe. A to nie przydaje nam tej wartości, o którą tak naprawdę w człowieczeństwie chodzi.
Potem jednak Kulczyk przyznała, że w Polsce brakuje perspektyw dla młodych.
Skrzydła młodym ludziom podcina brak perspektyw. My je mieliśmy. Świat zwariował.
Potem jednak wróciła do narracji we wcześniejszym tonie i zasugerowała, że młodzi są leniwi, ale nie wini ich za to.
Nasze pokolenie było uczone dyscypliny, może to nas uodporniło. (...) Dziś przynosimy dzieciom i młodzieży wszystko na tacy. To wina rodziców, dziadków - pracowali na dwa, trzy etaty, aby następnemu pokoleniu było lepiej.
Cały wywiad przeczytacie na stronie "Gazety Wyborczej".