Zakrwawiony mężczyzna wdarł się do sypialni królowej Elżbiety II. Jej wołanie o pomoc zignorowano

W 1982 roku Michael Fagan zdołał ominąć strażników i niezauważony przez nikogo włamać się do Pałacu Buckingham. W dodatku zrobił to aż dwukrotnie.

Jakim cudem pałacowa ochrona dopuściła do tego, że przypadkowy mężczyzna znalazł się nad ranem w komnacie królowej Elżbiety II? Choć od tego wydarzenia minęło już 40 lat, do tej pory do końca tego nie wiadomo. Do dziś nie są też jasne powody, dla których Michael Fagan zdecydował się na taki czyn. On sam, chętnie opowiadający o swojej historii w mediach, tłumaczenia zmieniał już kilkukrotnie.

Zobacz wideo Mieszkańcy Londynu wspominają królową Elżbietę II

Podczas pierwszego włamania poczęstował się winem

Michael Fagan urodził się w Londynie w 1948 roku. W wieku 18 lat wyniósł się z domu, uciekając przed agresywnym ojcem. Fagan z zawodu był malarzem pokojowym, jednak na początku lat 80., podobnie jak ogromna część Brytyjczyków, miał ogromny problem ze znalezieniem pracy. Nie układało mu się także w życiu prywatnym - w 1982 roku odeszła od niego żona, którą poślubił dziesięć lat wcześniej.

Jak podaje jedna z wersji, to właśnie niepowodzenia miały sprawić, że Micheal Fagan zapragnął porozmawiać o swojej sytuacji z królową Elżbietą II. Wiedząc, że nie ma szans na prywatną audiencję, postawił wziąć sprawy we własne ręce. Późną nocą w czerwcu 1982 roku przedostał się na drugą stronę pałacowej bramy, wspiął po balustradzie budynku, błądząc i szukając wejścia do środka. Ostatecznie udało mu się znaleźć otwarte okno do sypialni jednej z pokojówek. Kobieta natychmiast go zauważyła i wezwała pomoc, jednak Fagan uciekł, zanim ktokolwiek się zjawił, a strażnicy uznali, że pokojówce coś się przewidziało. Co więcej, włamywacz aż dwukrotnie uruchomił pałacowy alarm, jednak policja wyłączyła go, uznając, że zawiniła wadliwa instalacja. Micheal Fagan tym razem nie trafił do komnaty królowej. Przez dłuższy czas spacerował po pałacu, oglądając wiszące na ścianach portrety. Natrafił też na wejście do gabinetu - wówczas jeszcze - księcia Karola. Poczęstował się znalezionym tam winem, a po wypiciu połowy butelki zmęczył się i, ponownie niezauważony przez nikogo, wyszedł tą samą drogą.

Do sypialni królowej Elżbiety II trafił przez przypadek

Być może do dziś nie wiadomo byłoby nawet, że ktokolwiek zdołał włamać się do pałacu Buckingham, gdyby Michael Fagan zupełnym przypadkiem nie odnalazł komnaty, w której spała królowa. Mężczyzna drugą, udaną już, próbę spotkania z monarchinią podjął miesiąc później, tym razem wczesnym rankiem. Ponownie przedarł się przez bramę pałacu i wspiął na balustradę. Tym razem także znalazł otwarte okno do jednego z pokojów, jednak drzwi pomieszczenia były zamknięte na klucz. Fagan wymknął się więc przez okno i wspiął po rynnie na dach, omijając siatki zabezpieczające przed gołębiami. Skorzystał z kolejnego otwartego okna, ponownie uruchamiając alarm. Niestety - i tym razem policja nie dała wiary, że w pałacu dzieje się coś podejrzanego. Żeby nie narobić hałasu, włamywacz ściągnął buty i skarpetki, które po dwóch latach pracownicy zwrócili zresztą jego matce. 

Szedłem przez korytarz, gdzie odkurzała jedna ze służących. Spojrzała na mnie i pewnie pomyślała, że jestem budowlańcem, ale nie zwróciła nawet uwagi, że nie mam butów - opowiadał później mężczyzna.

Fagan zdołał znaleźć przejście prowadzące do prywatnych pokojów mieszkańców pałacu. Po drodze zauważył stojącą popielniczkę, którą zbił, aby mieć kawałek szkła do przecięcia siatek w drodze powrotnej. Skaleczył się przy tym w palec i zaczął krwawić.

W pałacu jest 700 pomieszczeń i nie miałem pojęcia, gdzie znajduje się sypialnia królowej. Wiedziałem, że chce się z nią zobaczyć, jednak nie planowałem wchodzić do jej sypialni - relacjonował.

Traf chciał inaczej. Otworzył drzwi do jednego z pomieszczeń, które nie było w żaden sposób oznaczone. Było chwilę po godzinie 6 rano, a strażnik, który pilnował królowej Elżbiety II przez całą noc, skończył właśnie wartę. Fagan znalazł się w niewielkim pokoju, w którym stało podwójne łóżko i komoda. Uchylił zasłony, budząc śpiącą monarchinię, która natychmiast usiadła.

Co tu robisz? - miała spytać włamywacza.

Królowa Elżbieta II próbowała wezwać pomoc przez stojący przy łóżku telefon. Nikt jednak nie odpowiadał, dlatego wybiegła z pomieszczenia.

Miała koszulę nocną w kwiatowe wzory, sięgającą do kolan. Powiedziała do mnie: Chwilkę, pójdę po kogoś. Minęła mnie i wybiegła z pokoju - opowiada Fagan.

Chwilę później na miejscu zjawił się lokaj Paul Whybrew i wyprowadził mężczyznę do królewskiej spiżarni. Gdy czekali na przyjazd policji, Whybrew poczęstował Fagana whisky. Funkcjonariusze zjawili się pół godziny później, a z relacji włamywacza wynika, że byli kompletnie nieprzygotowani na to, co zastaną.

Praca w pałacu Buckingham to przejściowa posada przed emeryturą polegająca na otwieraniu i zamykaniu drzwi. Dwaj policjanci, których do mnie przyprowadzono, ewidentnie nie aresztowali nikogo od lat - mówi.

Michael Fagan został wyprowadzony z pałacu i przewieziony na posterunek policji.

Królowa nie chciała kary

W 1982 roku włamanie do pałacu Buckingham nie było traktowane jako przestępstwo ścigane z urzędu, dlatego za ten czyn Faganowi nie postawiono żadnych zarzutów, a królowa nie zdecydowała się wszczynać postępowania. Oskarżono go jedynie o kradzież wina, natomiast zarzuty odrzucono, gdy mężczyzna został poddany badaniom psychiatrycznym. Ich wyników nie ujawniono, jednak Fagan został umieszczony na trzy miesiące w zakładzie psychiatrycznym.

Tuż po zatrzymaniu Michaela Fagana w "The Guardian" ukazał się artykuł cytujący słowa włamywacza. Twierdził wówczas, że chciał spotkać się z królową, bo był w niej zakochany. W rozmowie z "The Independent" powiedział natomiast, że był pod wpływem grzybów halucynogennych. Matka Fagana przekazała z kolei "Time", że jej syn ma o królowej Elżbiecie II jak najlepsze zdanie i w desperacki sposób szukał u niej pomocy. W jednym z najnowszych wywiadów na temat tej sytuacji, którego Fagan udzielił "The Sun" w 2020 roku, przyznał, że nie żałuje tego, co się stało.

Ludzie, którzy dokonali niesamowitych rzeczy, mieli okazję uklęknąć przed nią. A ja siedziałem na jej łóżku i prawie udało mi się z nią porozmawiać - podsumował.

Michael Fagan ma obecnie 74 lata i nadal mieszka w Londynie. Choć dotknęła go wiadomość o śmierci królowej Elżbiety II, na pogrzeb się nie wybiera. Powiedział jednak, że w jej intencji zapalił w kościele świeczkę. Prawo, które uznaje wtargnięcie na teren pałacu Buckingham za ścigane z urzędu przestępstwo, ustanowiono dopiero w 2007 roku.

Źródła: Wikipedia, thesun.co.uk, theguardian.com, dailymail.co.uk, metro.co.uk, independent.co.uk.

Więcej o: