Więcej informacji i ciekawostek z życia gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Maciej Stuhr, który zyskał ogromną rozpoznawalność dzięki roli w "Chłopaki nie płaczą" czy Małgorzata Kożuchowska, o której zrobiło się głośno po "Kilerze", są do dziś jednymi z największych gwiazd polskiego kina. Jednak nie wszyscy aktorzy stawiający pierwsze kroki w komediach poszli w ich ślady. Mimo że ogromną karierę wróżono Karolinie Rosińskiej czy Tomaszowi Bajerowi, to o nich, a także o kilku innych osobach znanych z kultowych komedii, na długie lata słuch zaginął.
Wbrew obiegowej opinii rola Oskara w "Chłopaki nie płaczą" nie była pierwszą w jego dorobku. Klata rozpoczął karierę jako aktor dziecięcy, jednak po wystąpieniu w komedii Olafa Lubaszenki porzucił występowanie na planie filmowym na rzecz pracy w telewizji. Związał się z TVP, gdzie prowadził teleturniej "Burza Mózgów", a także talk-show "Socjopaci". W 2019 roku na krótki czas przejął obowiązki dyrektora TVP Kultura.
"Laska" z filmu "Chłopaki nie płaczą" szybko zrezygnował z medialnej kariery. W 2011 roku wyjechał do Australii, skąd przez cztery lata prowadził bloga podróżniczego Laska na fali. W wywiadzie udzielonym Onetowi w 2020 roku wyjawił, że przez pewien czas mieszkał w Norwegii, jednak w pewnym momencie zaczął mieć problemy ze znalezieniem pracy. Wrócił do Polski, gdzie w 2018 roku ukończył kurs technika PDR i obecnie zajmuje się bezlakierowym usuwaniem wgnieceń z karoserii aut.
Wydawało się, że po "Poranku kojota", gdzie wcieliła się w rolę Noemi, Karolina Rosińska zrobi gigantyczną karierę. Tak się niestety nie stało. Aktorka wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkała w sumie przez 15 lat. W 2013 roku opowiadała w "Pytaniu na śniadanie", że mimo iż szlifowała umiejętności i chodziła na castingi, praca przestała sprawiać jej przyjemność. Po powrocie do Polski zagrała kilka epizodycznych ról w filmach i serialach, aż porzuciła aktorstwo na dobre. Po zniknięciu z mediów Rosińska zaczęła uczyć języka angielskiego, podejmowała się również tłumaczenia scenariuszy.
Kiedy w 1984 roku na ekranach kin pojawiła się "Seksmisja", Polacy długo nie mówili o niczym innym. Szybko jednak zapomniano o aktorce, która wcieliła się w Lamię. Nie jest żadną tajemnicą, że Bożena Stryjkówna dostała tę rolę w dużej mierze dzięki małżeństwu z Juliuszem Machulskim, który był reżyserem komedii i chciał uczynić z żony gwiazdę. Po sukcesie "Seksmisji" jej kariera utknęła jednak w miejscu. Co prawda dostawała propozycje zagrania w kolejnych filmach, ale wszystkie odrzucała, twierdząc, że nie stanowią dla niej wyzwania. Wkrótce potem załamało się jej życie uczuciowe i rozwiodła się z Machulskim. Aktorka nigdy więcej nie wyszła za mąż. Obecnie w pełni poświęca się graniu w spektaklach teatralnych. Prowadzi również warsztaty dla młodzieży w ognisku teatralnym w Teatrze Ochota.
W "Poranku kojota" zagrała przyjaciółkę Noemi, którą przekonywała, że Kuba zaprosi ją do klubu "Vanessa". Twierdziła też, że kelnerzy to najgorsi ludzie na świecie. To nie była duża rola, ale odcisnęła swoje piętno w filmie. Po kultowej komedii nie zagrała w niczym równie popularnym. Jednak cały czas pracuje na planie. Swego czasu epizodycznie wystąpiła w serialach "Belfer", "Szóstka" czy "Na Wspólnej". Obecnie możemy ją oglądać na deskach Teatru Ludowego w Krakowie.
Pamiętacie małego Piotrusia z dwóch pierwszych części filmu "Kogel-mogel"? Wcielił się w niego Maciej Koterski. Nie pojawił się on jednak w reaktywacji komedii. Autorka scenariusza Ilona Łepkowska w rozmowie z portalem Jastrząb Post zdradziła, że słuch o nim w środowisku aktorskim zaginął. Wiadomo tylko, że najprawdopodobniej mieszka teraz za granicą.
Przy trzeciej części dowiadywaliśmy się, co się z nim dzieje i z tego, co pamiętam, on mieszka za granicą. Jego losy potoczyły się tak, że nie ma nic wspólnego z aktorstwem, z mediami - powiedziała Ilona Łepkowska.
Cóż, przestawione przykłady są kolejnym dowodem na to, że jedna rola w nawet bardzo popularnym filmie nie gwarantuje wieloletniej kariery.