Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń ze świata znajdziesz pod adresem Gazeta.pl.
Michael J. Fox to znakomity aktor, którego widzowie pokochali za rolę Marty'ego McFly'a z serii filmów science-fiction z lat 80. i 90. "Powrót do przyszłości". W środę 18 maja do polskich księgarni trafiła jego autobiografia "Nie ma jak przyszłość", w której opisuje zarówno największe sukcesy, jak i strach i zmagania z chorobą Parkinsona, na którą cierpi od 30 lat. Kilka lat temu zdiagnozowano u niego również nowotwór.
Aktor usłyszał druzgocącą diagnozę, mając zaledwie 29 lat. Z czasem choroba Parkinsona zaczęła dawać o sobie znać, powodując stopniowe narastanie problemów z pamięcią i wysławianiem się, w związku z czym Michael J. Fox zmuszony był zrezygnować z kariery. Choć przez te wszystkie lata starał się żyć z dala od medialnego szumu, w zeszłym roku, kiedy minęło 30 lat od momentu rozpoznania choroby, zdecydował się opowiedzieć o swoich zmaganiach, pierwszych objawach i kolejnej przerażającej diagnozie sprzed kilku lat. Wyznał także, jakim cudem udało mu się zachować optymizm.
Michael J. Fox o chorobie dowiedział się w 1991 roku i jak podaje serwis Daily Express, znacznie szybciej niż inni chorzy zaczął odczuwać objawy w postaci sztywnienia lewej strony ciała i drżenia.
Mogłem zmiksować margaritę w pięć sekund - mówił ironicznie o swoim stanie zdrowia.
Wkrótce pojawiły się również problemy z pamięcią krótkotrwałą, w efekcie czego zmuszony był porzucić aktorstwo:
Zawsze miałem prawdziwą smykałkę do wierszy i zapamiętywania. Miałem kilka ekstremalnych sytuacji, w których ostatnie role, które grałem, były naprawdę pełne słów. W obu przypadkach miałem z tym problemy.
Tym, za co kochają go fani na całym świecie, jest niezwykły wręcz optymizm i radość życia, którym Michael J. Fox zaraża pomimo przeciwności losu.
Jeśli wydaje ci się, że nie masz za co być wdzięczny, szukaj dalej. Bo optymizmu nie otrzymuje się tak po prostu. Nie możesz czekać, aż wszystko będzie dobrze, a potem być za to wdzięcznym - przytacza jego słowa Daily Express.
Jak twierdzi, potrafi znajdować radość w życiu, choć nie jest ono usłane różami. W związku z chorobą wielokrotnie czuł się więc niezrozumiany przez innych:
Mimo to, trudno mi wytłumaczyć ludziom, jak bardzo jestem szczęśliwy, bo mam też chorobę Parkinsona. Niektóre dni to walka. Niektóre dni są trudniejsze niż inne. Ale choroba jest czymś, co towarzyszy mojemu życiu - nie jest jego siłą napędową.
Niestety, nawet pozytywne nastawienie nie uchroniło aktora przed dalszymi nieszczęściami. W 2018 roku okazało się, że na jego rdzeniu kręgowym pojawił się guz. Nie dość, że operacyjne usunięcie wiązało się z podwyższonym ryzykiem, to następstwa w postaci drżenia i problemów z równowagą, wynikające z poprzedniej dolegliwości, znacząco utrudniały odzyskanie pełnej sprawności. W efekcie Michael J. Fox musiał nauczyć się chodzić na nowo.
Jakby tego było mało, kilka miesięcy później aktor poślizgnął się i upadł, łamiąc przy tym rękę. Złamanie okazało się tak niefortunne, że zmuszony był poddać się długotrwałej rehabilitacji, a samą kończynę ustabilizować przy pomocy 19 śrub i metalowej płytki. Mimo że kręgosłup na szczęście nie został naruszony, kolejne przykre wydarzenie związanie z kondycją fizyczną mocno odbiło się na aktorze. Michael J. Fox wyznał, że jego samopoczucie i stan psychiczny uległy znacznemu pogorszeniu, wobec czego zaczął zastanawiać się nad sensem swojej dotychczasowej postawy względem życia. Refleksje doprowadziły go do ciekawych wniosków:
Zacząłem zauważać rzeczy, za które byłem wdzięczny i to, jak inni ludzie reagowali na trudności z wdzięcznością. Doszedłem do wniosku, że wdzięczność sprawia, że optymizm jest trwały. (...) Jestem w pewnym sensie dziwakiem. To dziwne, że przez tak długi czas radziłem sobie tak dobrze, jak do tej pory.
Pod koniec kwietnia firma Apple ogłosiła plany nakręcenia filmu biograficznego, który zostanie poświęcony życiu aktora. Wyreżyseruje go Davis Guggenheim.