Więcej informacji i ciekawostek ze świata show-biznesu znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Mateusz Borek należy do grona najpopularniejszych dziennikarzy sportowych w Polsce. Przez dwie dekady był związany z telewizją Polsat, jednak w 2020 roku przeszedł do TVP Sport, gdzie komentuje najważniejsze mecze piłki nożnej klubowej i reprezentacyjnej. Teraz gwiazdor został napomniany przez szefów stacji. Wszystko przez kontrowersyjną reklamę wódki, w której Borek wystąpił.
Za Mateuszem Borkiem trudne tygodnie. Niedawno ukazał się spot promujący należącą do niego federację walk "Gromda". Reklama była bardzo wulgarna i w sposób przedmiotowy pokazywała kobiety. Chociaż Borek przekonywał, że nie jest seksistą, to ostatecznie wycofał się z biznesu. Teraz na gwiazdora po raz kolejny spadła fala krytyki. W internecie pojawiła się reklama wódki z jego udziałem. Dziennikarz zachwala alkoholowy napój i zachęca do korzystania z kodu rabatowego z jego imieniem. Michał Janczura z TOK FM na Twitterze wyraził oburzenie zachowaniem kolegi po fachu.
Dziennikarz sportowy, dziennikarz TVP, człowiek, który jest dla wielu młodych ludzi autorytetem, postanowił dorobić, reklamując wódę! To wszystko w kraju, w którym nadużywanie alkoholu jest problemem społecznym, przyczyną dramatów wielu rodzin. O co tu chodzi?
Teraz do całej sprawy odniósł się pracodawca Mateusza Borka, czyli TVP. Stację cytuje portal Wirtualne Media.
Pomimo tego, że Telewizji Polskiej nie wiążą z panem Mateuszem Borkiem żadne stałe kontrakty, to jednak TVP stoi na stanowisku, że jak każdego dziennikarza obowiązuje go Kodeks Etyki Dziennikarskiej. Nawet freelancer dbający o swój dziennikarski status i obiektywizm powinien go przestrzegać.
Na ten moment nie wiemy, czy Telewizja Publiczna wyciągnie wobec Mateusza Borka jakieś konsekwencje.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl