Więcej o szpitalach przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Media od początku spekulowały o współpracy Cezarego Kucharskiego z Robertem Lewandowskim. Menadżer piłkarza miał doświadczenie w piłce nożnej, ponieważ grał wcześniej w reprezentacji Polski, a później próbował także swoich sił w polityce - z marnym skutkiem. Największą rysą na wizerunku Kucharskiego odbiła się słynna sfera w restauracji, kiedy to stawiał piłkarzowi niebotyczne wymagania. Jakiś czas temu Krzysztof Stanowski poinformował na Twitterze, że były menadżer piłkarza znajduje się w szpitalu. Jest w bardzo trudnym stanie.
Pierwszy o problemach Cezarego Kucharskiego poinformował Krzysztof Stanowski. Dziennikarz napisał na Twitterze:
Dochodzą mnie wieści, że Cezary Kucharski znajduje się w bardzo ciężkim stanie. Zawsze był waleczny, więc mam nadzieję, że i tym razem nie odpuści.
Na temat stanu byłego współpracownika Roberta Lewandowskiego wypowiedział się także jego kolega na łamach Eurosportu:
Z tego, co słyszałem, to zwłóknienie płuc, dłuższa historia. W grudniu odmówił mi spotkania. Już wtedy mówił, że musi na siebie uważać. Mieliśmy kontakt SMS-owy. Wiem, że Czarek leży w Hiszpanii, został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego stan jest bardzo ciężki. Tylko tyle wiem.
Brat Kucharskiego także nie ma pozytywnych wieści na temat jego zdrowia:
To było w zeszłym tygodniu. Jestem wstrząśnięty. Modlę się za niego, trzymam kciuki. Stan Czarka jest bardzo ciężki, ale słyszałem, że jest w bardzo dobrych rękach. Leży w szpitalu w Hiszpanii, chyba w Alicante. Według mojej wiedzy Czarek przeszedł ciężkie zapalenie płuc.
Menadżer popularność w mediach zdobył, dzięki współpracy z Robertem Lewandowskim. Od 2018 roku pracowali razem. Kucharski czuwał nad jego zawodowymi projektami. Zakończenie ich pracy odbyło się w atmosferze głośnego skandalu. Mężczyzna został aresztowany i zatrzymany przez Policję za groźby i szantaż w kierunku sportowca. Po latach portal Business Insider upublicznił nagrania głośnej rozmowy. Było w niej słychać m.in. szantaż, który miał się zakończyć po zapłaceniu 20 milionów złotych:
O jakiej my emocjonalnie mówimy kwocie? - zapytał piłkarz.
Na odpowiedź byłego menadżera nie trzeba było długo czekać:
To jest 20 milionów euro. Tyle jest jakby warty myślę twój spokój, nie?
Mamy nadzieję, że szybko wróci do zdrowia.