• Link został skopiowany

Donald Tusk mknie na hulajnodze ulicami Sopotu, łamiąc przepisy. Został przyłapany przez paparazzi

Donald Tusk został przyłapany na brawurowej jeździe na hulajnodze w centrum Sopotu. Przypomnijmy, że polityk w listopadzie ubiegłego roku stracił prawo jazdy. Teraz swoją "limuzyną" mknął po jednej z ulic pod prąd.
Donald Tusk na hulajnodze przeznaczonej na aukcję WOŚP
fot. Youtube.com

Więcej aktualnych informacji znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl

Donald Tusk nie ma ostatnio szczęścia do środków transportu. W listopadzie ubiegłego roku stracił prawo jazdy na trzy miesiące z powodu znacznego przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym. Teraz znowu zaliczył wpadkę. Kiedy mknął hulajnogą ulicami Sopotu, złamał przepisy i został przyłapany przez paparazzi z "Faktu".

Zobacz wideo Czego Tusk życzyłby Kaczyńskiemu w 2022 roku?

Donald Tusk mknie na hulajnodze, łamiąc przepisy. Został przyłapany przez paparazzi

W niedzielny poranek 23 stycznia Donald Tusk został sfotografowany, jak wraca do domu na hulajnodze. Poruszał się środkiem jezdni, jadąc ulicą Króla Jana Kazimierza pod prąd. Zręcznie omijał kałuże, lecz kiedy pojawił się jadący z naprzeciwka samochód, polityk ustąpił mu pierwszeństwa, zjeżdżając na pobocze.

Zgodnie z obowiązującymi od ubiegłego roku przepisami, hulajnogami elektrycznymi można poruszać się po jezdni, jeśli obok nie ma ścieżki rowerowej oraz ograniczenie prędkości na danej drodze nie przekracza 30 km/h. Jeśli jest wyższe, użytkownik hulajnogi może jechać po chodniku, ustępując przy tym pierwszeństwa pieszym. Donald Tusk poruszał się niezgodnie z kierunkiem jazdy. Jego rzecznik nie odpowiedział na pytania dziennikarzy o tę sytuację.

To nie jest racjonalne zachowanie, panie Donaldzie.
Dobrze, że nie mieszkam w Sopocie - czytamy w komentarzach na Twitterze.

Przypomnijmy, że 20 listopada ubiegłego roku polityk został zatrzymany przez drogówkę na trasie z Warszawy do Sopotu, kiedy znacznie przekroczył prędkość, jadąc w terenie zabudowanym 107 km/h. Wówczas automatycznie stracił prawo jazdy na trzy miesiące, dostał dziesięć punktów karnych i zapłacił 500 złotych mandatu. Po tej sytuacji przeprosił i przyznał, że kara była "adekwatna" oraz że "przyjął ją bez dyskusji". Jednak tym razem znów pokazał, że nie przejmuje się ewentualnymi mandatami.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: