Więcej informacji o życiu prywatnym gwiazd i celebrytów przeczytasz na stronie Gazeta.pl
We wtorek serwis Goniec.pl poinformował, że dzień wcześniej Beata Tadla gorzej poczuła się w pracy, w związku z czym wezwano karetkę. Dziennikarka ponoć dostała zapaści.
Do przykrej sytuacji miało dojść podczas zdjęć realizowanych poza Warszawą. 46-letnia dziennikarka mogła jednak liczyć na pomoc osób, które były z nią na miejscu. Teraz może liczyć na wsparcie syna. Jan Kietliński w rozmowie z serwisem Pudelek.pl zdradził, jak obecnie czuje się jego matka. Odniósł się także do doniesień o zapaści. Z jego słów wynika, że to jednak przepracowanie dało się we znaki dziennikarce.
Wszystko z nią w porządku. Musi po prostu odpoczywać. Była lekko przepracowana i potrzebuje po prostu wakacji! (...) Miała takie objawy. Typowe przy dużym przemęczeniu. Lekarze zalecili odpoczynek, dużo snu, a mama na pewno się zastosowała - zapewnił w rozmowie z serwisem.
W sieci miały pojawić się także doniesienia, że zły stan zdrowia Beaty Tadli spowodowany jest tym, że przyjęła szczepionkę przeciwko COVID-19. Syn dziennikarki stanowczo zaprzeczył.
To totalna bzdura… Chyba każdy o zdrowych zmysłach wie, że nie ma to żadnego związku. Moja mama nie powiedziała oficjalnie, co się wydarzyło, a plotka to plotka. Z antyszczepionkowcami nie można się kłócić, oni żyją w swoim świecie, mają swoje medyczne fakty i autorytety - dodał.
Nie pozostaje nic innego, jak życzyć szybkiego powrotu do zdrowia!