Więcej przeczytacie na gazeta.pl
Kilka dni temu na Facebooku Macieja Stuhra pojawiły się druzgocące zdjęcia z Cmentarza Rakowickiego w Krakowie, gdzie spoczywają przodkowie aktora. Na rodzinnym grobowcu Stuhrów widniały napisane sprayem hasła: "Morderca Polaków" i "M. Stuhr agent Putina". Pomnik został już wyczyszczony, jednak, zdaniem dziennikarki "Super Expressu", wymaga renowacji. Reporterka była na miejscu i oceniła straty.
Z relacji Kingi Radeckiej, dziennikarki tabloidu, wynika, że do usunięcia napisów zastosowano żrące środki chemiczne, które pozostawiły po sobie widoczne gołym okiem plamy.
Śmierdzi chemikaliami - stwierdziła reporterka.
Według jej przypuszczeń pomnik został trwale uszkodzony i wymaga renowacji. Akt wandalizmu, którego dopuścili się hejterzy Macieja Stuhra, wywołał w mediach niemałe poruszenie. Sam aktor wyznał, że hasła, które odczytał na grobie bliskich zmarłych, były dla niego ogromnym szokiem.
Każdy ma grób rodzinny i może sobie wyobrazić, co się czuje w takiej chwili. Przy okazji dowiedziałem się, że jestem mordercą. Każdy ma oczy i widzi, dokąd zmierzamy i po której stronie jest. Bo być "gdzieś pośrodku" naprawdę już się nie da.
Kolegę z branży wsparła między innymi Aleksandra Popławska, która jawnie potępiła zachowanie sprawców. Gwiazda nie przebierała w słowach:
To już jest DNO. Profanowanie grobu rodziny Macieja Stuhra to szczyt ludzkiej podłości. Jeszcze chwilę, a skoczymy sobie do gardeł i się pozagryzamy. Maćku, współczuję bardzo - napisała na Facebooku.
Wszystko wskazuje na to, że rodzina Maciej Stuhra będzie musiała ponieść dodatkowe koszty związane z renowacją zniszczonego przez chuliganów pomnika.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!