Więcej ciekawych newsów o gwiazdach znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Krzysztof Krawczyk zmarł w kwietniu tego roku. Muzyk miał 74 lata. Mimo że minęło kilka miesięcy od śmierci artysty, jego grób w dalszym ciągu jest tłumnie odwiedzany przez fanów. Szczególnie pod koniec października wielbiciele artysty postanowili oddać mu cześć, dekorując miejsce spoczynku Krawczyka. Na grobie znalazło się mnóstwo kwiatów, zniczy i pamiątek.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Syn Krawczyka miał utrudniony kontakt z ojcem. Klaudia El Dursi też ma przykre wspomnienia. "Prawdziwym tatą był dla mnie ojczym"
Na początku tego miesiąca postawiono pomnik, który nawiązuje do życia wokalisty, ale i jego bliskich. Andrzej Kosmala i Ewa Krawczyk robią, co mogą, by grób wokalisty był wyjątkowy. Zadbano o miejsce dla składających hołd fanów i dookoła pomnika ustawiono ławki. Wieloletni przyjaciel artysty podkreślił, że to nie koniec zmian na grobie Krawczyka. Zapowiedział, że niebawem będzie można usłyszeć głos wokalisty.
Można zauważyć, że miejsce spoczynku Krawczyka odwiedziło sporo fanów, którzy zostawili po sobie pamiątki i znicze. Na grobie muzyka znalazły się znalazły się również wrzosy i białe chryzantemy. Są też pluszowe maskotki i namalowane przez fanów portrety.
Zadbany nagrobek prezentował się okazale. Pamięć o wokaliście wciąż pozostaje żywa, a najlepszym przykładem na to jest jego grób.
Śmierć Krzysztofa Krawczyka była szokiem dla fanów. Artysta koncertował przez ponad 50 lat i nagrał ponad 40 płyt. Wokalista przed śmiercią walczył z koronawirusem. Udało mu się pokonać chorobę i wyszedł ze szpitala, jednak krótko po tym zasłabł i wrócił do placówki medycznej. Ewa Krawczyk powiedziała, że przyczyną śmierci nie był COVID-19, a choroby współistniejące.