1 września znana gwiazda estrady została zatrzymana przez policję. Jak się okazało, Beata Kozidrak prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Co z odpowiedzialnością wokalistki? Jej obrońca zabrał głos.
Po tym, jak w sieci pojawiły się informacje na temat zatrzymania Beaty Kozidrak, zaraz następnego dnia wokalistka zabrała głos i odniosła się do sprawy. Na jej instagramowym profilu pojawił się wpis, w którym przeprosiła fanów i zapewniła, że żałuje tego, co się stało.
Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa. Beata - napisała.
Wokalistka zgłosiła się na komendę, jednak odmówiła składania zeznań. Konsekwentnie podtrzymuje swoje zdanie, ale też stawia czoła konsekwencjom. Reprezentujący jej interesy prawnik Marcin Mamiński zdradził "Party", że jego klientka wyraża zgodę na publikację wizerunku i nazwiska.
Moja klientka wydała stosowne oświadczenie w tej sprawie. Nie uchyla się od odpowiedzialności, dlatego wyraża zgodę na publikację wizerunku oraz swojego nazwiska.
Ponadto obrońca przyznał, że Kozidrak raczej nie zostanie skazana na karę pozbawienia wolności, bo w tym zdarzeniu nikt nie ucierpiał... Na szczęście. Wszystko jednak zależy od prokuratora, który w najbliższym czasie powinien podjąć decyzję po rozpoznaniu sprawy.
Teraz czekamy na decyzję prokuratury w zakresie proponowanej kary. W tym przypadku wykluczam zastosowanie kary pozbawienia wolności, bo w zdarzeniu nikt nie ucierpiał - oświadczył adwokat Beaty Kozidrak.
Przypomnijmy, że za jazdę pod wpływem alkoholu wokalistce grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Na razie odebrano jej prawo jazdy.