Książę Harry znów zrobił coś, przez co nie cieszy się dobrą prasą. Ostatnio wraz z rodziną wybrał się na charytatywny mecz polo, który odbył się w Aspen w stanie Kolorado. Na powrót do domu zdecydował się pożyczyć prywatny odrzutowiec. Jeszcze niedawno nawoływał do ekologicznych zachowań. Teraz został oskarżony o hipokryzję.
Książę Harry wziął udział w meczu polo, który był zorganizowany przez niego samego i organizację charytatywną "Sentebale", której jest założycielem. Meczowi przyświecał szczytny cel - zbiórka pieniędzy na pomoc potrzebującym dzieciom i młodzieży w Afryce. Towarzyszyła mu Meghan Markle i ich dwójka dzieci. To jednocześnie pierwsze publiczna wizyta pary od narodzin córki Lilibet. Jednak później książę Harry spotkał się z niemałą krytyką. Na drogę powrotną wraz z rodziną skorzystał z prywatnego lotu samolotem.
Jak poinformował dziennik "Daily Mail", 20-osobowy odrzutowiec warty 45 milionów funtów należy do jego przyjaciela, biznesmena Marca Ganzi. Po dwugodzinnym locie rodzina wysiadła w Santa Barbara w Kalifornii, skąd już samochodem pojechała do domu w Montecito. Książę znany jest ze swoich pro-ekologicznych wypowiedzi. Jeszcze niedawno, w głośnym wywiadzie z Oprah Winfrey grzmiał o tym, że potrzebne są radykalne zmiany, bo planeta jest niszczona m.in. przez wielkich biznesmenów, kierujących światowym przemysłem. Wówczas apelował do sumienia liderów korporacji.
Zmiany klimatyczne są jednym z najpilniejszych problemów, przed którymi stoimy. Teraz już nie mamy alternatywy. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy i to w krótkim czasie, który nam pozostał, aby uniknąć ogromnej katastrofy klimatycznej, która już zaczęła się ujawniać w najbardziej przerażający sposób. W zależności od tego, gdzie mieszkasz, twoja ojczyzna albo płonie, albo jest pod wodą, lasy są niszczone - powiedział książę Harry podczas wywiadu do milionów widzów.
Dlatego także po ostatniej prywatnej wycieczce spotkała go medialna krytyka. Wypowiedział się m.in. królewski pisarz Tom Quinn, nie przebierając w słowach.
Wydaje się to ogromnie obłudne, biorąc pod uwagę wszystkie jego wypowiedzi na temat zmian klimatycznych. Harry wydaje się postrzegać siebie jako kogoś, kto kieruje resztą świata, a jego własne zachowanie nie ma znaczenia - powiedział Tom Quinn w rozmowie z dziennikiem "Daily Mail".
Jak podaje dziennik, dwugodzinny lot do domu księcia Harry'ego mógł wyemitować nawet dziesięć ton dwutlenku węgla do atmosfery.