Julia Wieniawa wraz z koleżankami wybrała się na babski wieczór do jednej z warszawskich restauracji. Aktorka zdecydowała się na dokładnie ten sam lokal, o którym ostatnio mówiła Anna Mucha. Gwiazda "M jak miłość", delikatnie mówiąc, nie miała dobrego zdania na temat ostryg, które tam zjadała. A Wieniawa?
Ostatnio głośno zrobiło się o "paragonach grozy". Anna Mucha również mogłaby taki pokazać, gdyby nie to, że zamówione przez nią owoce morza, za które zapłaciła 700 złotych, wzięła na fakturę. Mucha była załamana jakością podanych jej dań. Nazwała ostrygi "bardzo średnimi" i stwierdziła, że "zapłaciła absurdalnie dużo, absurdalnie drogo w stosunku do jakości". W sieci rozpętała się afera, bo właścicielka lokalu nagranie, które Mucha zamieściła na swoim InstaStories, a w którym oceniała restaurację, nazwała hejterskim.
Teraz do tego samego lokalu wybrała się z przyjaciółkami Julia Wieniawa. Aktorka ochoczo zamieszczała na swoim InstaStories relację ze spotkania, oznaczając przy tym lokal. Na nagraniach nie brak też licznych pochwał.
Najlepsze ostrygi w Warszawie - mówiła aktorka.
Na kolejnych ujęciach widać, jak Wieniawa zjada ostrygę.
To jest z sorbetem. W ogóle genialne to jest. Polecam, serio - powiedziała po tym, jak przełknęła przysmak.
Czy jednak aktorka faktycznie była tak zachwycona smakiem ostrygi? Tego nie wiemy, ale wyraz jej twarzy podczas jedzenia naszym zdaniem nie specjalnie współgrał z jej słowami. Cóż, ostrygi są specyficzną potrawą. Nie każdemu muszą smakować.