Książę William w wieku dziewięciu lat doznał poważnego urazu w szkole. Niewinna gra na boisku mogła skończyć się tragicznie, ale na szczęście w porę przyszła pomoc. Pamiątką po niefortunnym zdarzeniu jest blizna, która przyszłemu królowi Anglii będzie towarzyszyć do końca życia. Sam książę żartobliwie nazywa ją blizną Harry'ego Pottera.
W czerwcu 1991 roku podczas szkolnych zajęć jeden z uczniów przez przypadek uderzył księcia Williama w głowę kijem golfowym. W pobliżu zdarzenia była ochrona, toteż szybko zawiadomiono rodziców, a także zorganizowano transport do szpitala. W karetce chłopcu towarzyszyła jedynie księżna Diana. Książę Karol po rozmowie telefonicznej z synem udał się do opery.
W szpitalu okazało się, że sprawa wygląda bardzo poważnie. Książę William miał pękniętą czaszkę z lewej strony, więc niezbędna była operacja, która na szczęście przebiegła pomyślnie. Sam zainteresowany po latach w jednym z wywiadów wrócił wspomnieniami do czasu wypadku.
To jest moja blizna Harry’ego Pottera. Czasami świeci i wtedy ludzie mogą ją zobaczyć. Zostałem uderzony kijem golfowym w czasie gry z moim kolegą. Byliśmy na polu i nagle następną rzeczą, którą pamiętam, jest to, że znikąd pojawia się kij golfowy siódemka, który uderza mnie w głowę - wspominał książę.
Zauważyliście tę bliznę?