Alvaro Morata ma powód do dumy, bowiem podczas meczu z naszą drużyną kamera była kierowana niemal ciągle na niego. Przykuwał wzrok nie tylko urodą, ale również umiejętnościami prezentowanymi na murawie. To właśnie on strzelił Polsce gola już w dwudziestej piątej minucie spotkania. Hiszpański piłkarz ma jednak ogromny szacunek do Roberta Lewandowskiego, który w połowie meczu zremisował wynik. Nasz rodak jest według niego "fenomenem".
Napastnik hiszpańskiej drużyny wypowiadał się na temat Lewego jeszcze przed sobotnim meczem na Euro 2020. Alvaro nie szczędził miłych słów i wyznał, że oglądanie sportowych pojedynków Roberta jest obowiązkiem każdego piłkarza, który chce brać z niego przykład.
Jeśli jest mecz, w którym gra Lewandowski, to musisz wszystko rzucić i obejrzeć to spotkanie, on jest jednym z największych w naszym sporcie - wychwalał w jednym z wywiadów.
Kto by się spodziewał, że rywal Lewandowskiego na murawie prosił go kiedyś o koszulkę...
Kiedyś miałem szczęście grać przeciwko niemu, poprosiłem go o koszulkę. Jest kimś, kogo podziwiam, jest fenomenem, ale miejmy nadzieję, że nie będzie miał swojego najlepszego dnia - żartował Morata jeszcze przed meczem z idolem.
Alvaro stwierdził, że bycie fanem piłki nożnej jest równoznaczne z pałaniem sympatią do kapitana polskiej drużyny.
Lubię piłkę nożną, więc lubię Lewandowskiego, jest jednym z najlepszych napastników w historii futbolu - skwitował młody strzelec.
Myślicie, że taka laurka spodoba się Robertowi? Choć obaj piłkarze wykazali się podczas sobotniego meczu, strzelając sobie nawzajem gole, można pokusić się o stwierdzenie, że pokorny uczeń powoli przerasta mistrza... Liczba prowadzonych przez Moratę akcji była o wiele wyższa.